„Dzieło potężne w dolinach Bobrzy, Czarnej i Kamiennej. Zabytki Staropolskiego Okręgu Przemysłowego na fotografii dawnej i współczesnej” – to tytuł najnowszej wystawy czasowej w Muzeum Historii Kielc.
Jej wernisaż zaplanowano na piątek, a ogólnie dostępna dla zwiedzających będzie od soboty, 31 lipca. Grzegorz Maciągowski, dyrektor instytucji wyjaśnia, że ekspozycja ma charakter i problemowy i interwencyjny.
– Tą wystawą chcieliśmy zwrócić uwagę na temat zachowania i wykorzystywania zabytków techniki z terenu naszego województwa, pokazać, jak one wyglądały przed laty, jak prezentowały się jeszcze niedawno, a jak teraz. Chcieliśmy przedstawić dobre przykłady, że te zabytki obecnie funkcjonują, ale również wskazać sytuacje, kiedy pozostałości zakładów ulegają dewastacji – zaznacza.
Rzeczywistość, której już nie ma
Na wystawie znalazło się 28 fotografii archiwalnych ze zbiorów Świętokrzyskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Kielcach, Narodowego Instytutu Dziedzictwa, Narodowego Muzeum Techniki w Warszawie, Muzeum Przypkowskich w Jędrzejowie i Muzeum Historii Kielc.
Paweł Wolańczyk, komisarz wystawy zaznacza, że niektóre zdjęcia pochodzą z przełomu XIX i XX wieku i dokumentują rzeczywistość, jaka od dawna już nie istnieje.
– Mamy na przykład bardzo ciekawą fotografię zakładów wielkopiecowych w Starachowicach. W 1899 roku wybudowano nowy wielki piec, opalany koksem, natomiast my prezentujemy zdjęcie z tego jeszcze starszego zakładu, i pokazujemy wielkie piece, opierające się na węglu kamiennym – wskazuje.
Ciekawą historię odkrywa fotografia lotnicza z lat 60. XX wieku. Pokazuje ona organizację przestrzeni związaną z walcownią w Nietulisku Dużym.
– Już same ruiny tego zakładu wyglądają monumentalnie i bardziej przypominają założenie pałacowe niż zakład przemysłowy, ale najważniejszy jest układ wodny. Na fotografii jest on czytelny, ponieważ były tam dwa kanały, zbiornik retencyjny, woda płynęła do kół wodnych w walcowni, napędzała urządzenia, a potem odpływała kanałem podziemnym. Byliśmy tam parę tygodni temu i ten układ wodny jest niewidoczny, całkowicie zarośnięty. Nie wiem, czy uda się go jeszcze odtworzyć – zauważa Paweł Wolańczyk.
Zabytki poprzemysłowe wyróżnikiem regionu
Niszczeje także dawny zakład walcowni w Sielpi Wielkiej. Choć, jak zaznacza komisarz wystawy, obiekt ten szybko trafił pod opiekę fachowców.
– W 1934 roku zakłady przekazano Muzeum Techniki i Przemysłu w Warszawie. Było to wówczas bardzo nowatorskie podejście, polegające na ochronie całego kompleksu w jego naturalnym środowisku, czyli muzeum urządzono na miejscu. Warto podkreślić, że znajdujący się tu zespół zabudowań fabrycznych jest jednym z najbardziej wartościowych polskich zabytków przemysłowych pierwszej połowy XIX wieku, między innymi z najstarszą istniejącą w Polsce maszyną parową. Od kilku lat obiekt jest nieczynny – dodaje.
Przykłady niszczenia dziedzictwa przemysłowego można mnożyć. Ale są też zakłady, które stały się atrakcją turystyczną. Paweł Wolańczyk na pierwszym miejscu wskazuje zakład hutniczy w Maleńcu.
– Tutaj te XIX-wieczne maszyny wciąż działają, robią niesamowite wrażenie. Ale to są pojedyncze przypadki, gdzie te zabytki są otoczone należytą opieką. Niestety, w zdecydowanej większości niszczeją. Tą wystawą chcemy zwrócić uwagę na problem, bo niejednokrotnie słyszymy, że musimy znaleźć coś, co nas wyróżnia, wyróżnia nasze województwo, a te zabytki są właśnie naszym wyróżnikiem. Chyba nie ma takiego miejsca w Polsce, gdzie na tak stosunkowo niedużym obszarze znajdują się obiekty o takim znaczeniu. Mur oporowy w Bobrzy – drugiego takiego w Polsce nie ma, huta w Samsonowie – to jeden z cenniejszych zabytków w kraju, dawna kaflarnia w Machorach – produktami z tego zakładu wyłożono wszystkie piece kolei transsyberyjskiej – wymienia.
Seminarium, warsztaty, kuratorskie oprowadzanie
Krzysztof Myśliński z Muzeum Historii Kielc mówi wprost, że zabytki poprzemysłowe są dobrym produktem turystycznym, a ich potencjał jest wykorzystywany w wielu krajach.
– Właściwie w całym zachodnim świecie, który przeszedł rewolucje przemysłowe, skutecznie przyciągają widzów. Tak jest na przykład na Wyspach Brytyjskich, w Zagłębiu Ruhry, w Holandii czy we Francji. To są maszyny do robienia pieniędzy, do aktywizacji, pod każdym względem, ośrodków które w pewnym momencie pod względem przemysłowym przestały być efektywne – mówi.
Co w naszym regionie można zrobić z tym dziedzictwem? Między innymi odpowiedzi na to pytanie poszukają uczestnicy seminarium naukowo-konserwatorskiego, które będzie towarzyszyło wystawie. Konferencja pod hasłem: „Kłopotliwe dziedzictwo. Zabytki poprzemysłowe w dolinach Bobrzy, Kamiennej i Czarnej Koneckiej” odbędzie się 22 września.
Przy okazji ekspozycji zaplanowano także warsztaty dla dzieci pod hasłem „Kuj żelazo, póki gorące”.
Natomiast w najbliższą sobotę, 31 lipca Paweł Wolańczyk zaprasza na oprowadzanie kuratorskie po wystawie. Początek o godzinie 12.
Ekspozycja będzie czynna do 10 października.