Sandra Drabik wróciła już z Igrzysk Olimpijskich w Tokio, na których przegrała pierwszą walkę bokserskiej wagi muszej z Tursunoy Rakhimovą z Uzbekistanu.
Werdykt sędziów nie był jednogłośny. Kielczanka wciąż jeszcze emocjonalnie podchodzi do swojego występu w stolicy Japonii i nie ukrywa, że jest rozczarowana.
– Nie sądziłam, że przegram pierwszą walkę. Nie dopuszczałam do siebie takiej myśli. Ta porażka bardzo mnie boli także z tego względu, że rywalka była w moim zasięgu, wcale nie była ode mnie lepsza. Zadecydowały detale – dyspozycja dnia, trochę szczęścia i lepiej dobrana taktyka. Równie dobrze mogłam ten pojedynek wygrać. Dlatego jestem niepocieszona – stwierdziła Sandra Drabik
32-letnia zawodniczka SK Kickboxing Kielce nie podjęła jeszcze decyzji w sprawie swojej sportowej przyszłości.
– Chciałaby odpocząć, ochłonąć całkiem z tych emocji i wrażeń, które miałam w Tokio. Dopiero wówczas będzie się klarować, to co będą dalej robić sportowo. Czy to będzie boks olimpijski? Na razie nie chcę składać żadnych deklaracji. Robię sobie urlop i niebawem zobaczymy co dalej – zakończyła multimedalistka mistrzostw Polski oraz medalistka mistrzostw Starego Kontynentu i Igrzysk Europejskich.
Jeszcze w Tokio Sandra Drabik otrzymała propozycję przejścia na zawodowstwo. Takie oferty pojawiały się także wcześniej. Utytułowana kielczanka nie wyklucza jednak pozostanie w boksie olimpijskim i walki o start w igrzyskach w Paryżu w 2024 roku.