Cisownik leżący niedaleko od Sielpi jest bohaterem historycznych wydarzeń. Dom, w którym nocował Henryk Dobrzański „Hubal” zachował się do naszych czasów w niemal niezmienionym stanie. Zachowało się także okno przez które uciekał „Szalony Major”.
Andrzej Sosnowski, obecny właściciel chaty, w której Marianna Cel „Tereska” wraz z „Hubalem” i jeszcze jednym oficerem nocowali tłumaczy, że dom należał do jego wuja.
– Dom należał do brata mojej mamy Józefa Dulewicza. Przed wojną zdążył się ożenić i wybudować ten dom – wyjaśnia.
Po przekroczeniu progu zastajemy widok prawdziwej wiejskiej chaty sprzed lat, z łóżkiem zasłanym koronkową pościelą i pasiakami, kolorowymi chodnikami na ścianach i podłodze. Okno okalają haftowane zazdrostki, czyli firanki. Pod oknem natomiast stoi wielkie krosno. Jak mówi Andrzej Sosnowski chata jest częścią skansenu w jego gospodarstwie agroturystycznym.
– W tym domu głównym sprzętem są krosna. Pokazujemy i opowiadamy jak kiedyś tkano na wsi chodniki. Oprócz tego mamy inne stare sprzęty m.in. kołowrotek, czy praskę do wyciskania sera – wymienia.
Krosna są sprawne. Grupy wycieczkowe mogą własnoręcznie przekonać się jak w przeszłości wykonywało się chodniki i tkaniny. Andrzej Sosnowski tłumaczy, że na wioskę przypadały jedne krosna, więc sąsiadki przekazywały je sobie nawzajem w czasie długich jesiennych i zimowych wieczorów.
– Krosna były duże, a chaty małe, więc taki sprzęt zajmował bardzo dużo miejsca w gospodzie. Jak już ktoś rozpoczął tkanie chodnika, to tkał do samego końca i przekazywał kolejnej sąsiadce. Krosna więc było słychać w chacie od rana do wieczora – mówi.
Właściciele skansenu opowiadają dzieciom i młodzieży jak dawniej wyglądało życie zanim wsie zelektryfikowano. Jaki przyrząd służył do ściągania butów z cholewami, a jaki do utrzymywania ciepła w chacie. Więcej informacji można znaleźć na stronie internetowej skansenu.
Przypomnijmy, że na początku listopada 1939 roku, nad ranem Oddział Wydzielony Wojska Polskiego majora Henryka Dobrzańskiego „Hubala” dotarł do wioski. Na kwatery zajęto 5 domów. Major razem z innym oficerem oraz Marianną Cel „Tereską”, którą podał za swoją córkę, zajął dom Józefa Dulewicza. Rozesłane patrole nie zaobserwowały nic niepokojącego.
Pobyt w Cisowniku zakończył się jednak dla oddziału źle, a o szczegółach opowiadamy w kolejnym odcinku słuchowiska: Obrazy wojennych zdarzeń. Dość powiedzieć, że oddział stracił większość konia, a major ratował się ucieczka przez okno.