Punkty obsługi mieszkańców, w których można załatwić podstawowe sprawy urzędowe na każdym dużym osiedlu? Taki pomysł przedstawił kielecki radny Prawa i Sprawiedliwości Marcin Stępniewski.
Jak wyjaśnia pomysłodawca koncepcji, podobne rozwiązania funkcjonują już w innych miastach wojewódzkich. Podkreśla, że urząd miasta jest dla ludzi i w związku z tym obsługa spraw interesantów powinna być jak najłatwiejsza.
– Osiedlowe punkty mogłyby sprawić, że spora część kolejek w urzędzie miasta zostałaby zredukowana do minimum lub całkiem zlikwidowana. Oprócz tego urząd byłby bliżej mieszkańców, poprzez ułatwienie im załatwiania bieżących spraw urzędowych – powiedział.
Marcin Stępniewski zaznacza, że pod względem formalno-prawnym nie wszystkie sprawy byłyby możliwe do załatwienia w takim punkcie. Jednak zakres obsługi byłby naprawdę szeroki.
– Mieszkańcy w takich punktach mogliby złożyć wniosek o wymianę dowodu lub odbieraliby dokumenty tożsamości, a także prawo jazdy. Dostępna byłaby też rejestracja pojazdu, lub zgłoszenie jego sprzedaży, oraz nadawanie numeru PESEL lub zameldowanie/wymeldowanie się. Paletę realizowanych zdań można zawsze poszerzyć. Wszystko w zależności od potrzeb mieszkańców – wyjaśnia.
Dodaje, że obsługujący takie miejsca urzędnicy mogliby również udzielać informacji interesantom w zakresie wszelkich usług realizowanych przez miasto, np. na temat żłobków, przedszkoli, czy miejskich programów wsparcia dla mieszkańców – powiedział.
Radny uważa, że utworzenie nowych punktów obsługi interesantów nie wiązałoby się ze znacznymi nakładami finansowymi. Przy ich organizacji można byłoby skorzystać z obecnych zasobów kadrowych ratusza, poprzez oddelegowanie części urzędników do nowych placówek.
Marcin Stępniewski zaznacza, że takie rozwiązanie byłoby też dużym ułatwieniem dla seniorów i osób niepełnosprawnych. Bliskość punktu oszczędziłaby im niekiedy całodziennej wyprawy do ratusza.
– Takie osoby niejednokrotnie mają problem z dojechaniem do urzędu na Rynku, na ulicy Strycharskiej czy na ulicy Szymanowskiego – dodaje.
Marcin Stępniewski uważa, że należy przeanalizować potrzeby kielczan i dostosować do nich miejsca powstania pierwszych punktów obsługi mieszkańców.
– Na początek mogłyby to być pięć lub sześć placówek na największych osiedlach. Jeżeli mieszkańcy miasta byliby zainteresowani korzystaniem z nich, to należałoby rozważyć utworzenie podobnych punktów w pozostałych punktach miasta – dodaje.