Kieleccy urzędnicy zgodzili się na obniżenie niemal o połowę kary za opóźnienia w odbiorze śmieci i przystali na sądowe mediacje z firmą Eneris. To porozumienie może kosztować borykające się z problemami finansowymi Kielce nawet dwa miliony złotych – informuje TVP 3 Kielce.
W 2020 roku, firma Eneris została kilkukrotnie ukarana za nieterminowy odbiór odpadów z kieleckich osiedli. Tylko za czas od lipca, do grudnia, kary umowne wyniosły prawie 3,3 mln zł, a samym październiku było to niemal 3 mln zł. Firma nie zapłaciła miastu tych pieniędzy.
– Eneris uważa, że nie wszystkie kary nałożone przez miasto są zasadne, a my – żeby dojść do procesu mediacji – musieliśmy przygotować solidny materiał dowodowy. W związku z tym kary, których będziemy się domagać w ramach mediacji, będą się w pewien sposób różnić od tych nałożonych pierwotnie – mówi Agata Wojda, wiceprezydent Kielc.
Te różnice są wyraźnie. Za październik 2020 roku miasto domaga się obecnie 1,5 mln zł – a nie 3 mln zł. Przy czym kwota ta, w trakcie sądowych mediacji, które mają doprowadzić do zakończenia sprawy, może się jeszcze zmniejszyć. Rozmowy w tej sprawie prowadzili przedstawiciele władz Kielc i Enerisu.
Obie strony są przed wyborem mediatora, który ma pomóc osiągnąć porozumienie. Pierwsze rozmowy przy jego udziale mają odbyć się po wakacjach.
– Cieszę się, że miasto podjęło działania w tym zakresie. Natomiast firma Eneris słusznie otrzymała te kary, zgodnie z umową, jaka obowiązuje pomiędzy miastem a nimi. Dlatego, jak najszybciej powinna zostać wyegzekwowana, w takich kwotach, jakie wynikają po prostu z umowy – komentuje sprawę Marcin Stępniewski, radny PiS.
Na razie nie wiadomo, czy Eneris będzie kwestionował pozostałe ciążące na spółce kary. Bo czwartkowe spotkanie dotyczyło jedynie 3 mln zł z października 2020 r. Przedstawiciele Enerisu odmówili komentarza w tej sprawie. Firma jest monopolistą w odbiorze śmieci w Kielcach, jej kontrakt do końca 2022 r. opiewa na 45 mln zł.