W Olchowcu w gminie Czarna w Bieszczadach niedźwiedź odwiedza m.in. miejsca, gdzie ustawione są pojemniki, tzw. dzwony, na odpady. Wójt ostrzega przed drapieżnikiem.
– Niedźwiedź pojawia się pod tzw. dzwonami na odpady oraz między domkami – powiedział w czwartek (15.07) wójt Czarnej Bogusław Kochanowicz.
Jak zaznaczył, Olchowiec, gdzie zazwyczaj przebywa wielu turystów, leży obok dużego kompleksu leśnego.
– Tam niedźwiedź prawdopodobnie ma swoją gawrę – dodał.
Według wójta, niektóre osoby, worki z odpadami pozostawiają obok pojemników.
– To sprawia, że niedźwiedź wyczuwa odpady organiczne i przychodzi grzebać w śmieciach – mówił Kochanowicz.
W poszukiwaniu resztek pojawia się także między domkami letniskowymi. Wójt zaapelował, żeby odpady wrzucać tylko do pojemników.
W poniedziałek wójt Czarnej wystąpił do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie z wnioskiem o możliwość płoszenia drapieżnika. Zgodę otrzymał w czwartek. Aktualnie trwa poszukiwanie specjalistycznej firmy, która się tym zajmie. Równolegle na stronie internetowej gminy wójt ostrzega przed drapieżnikiem.
– Niedźwiedź co prawda jest gatunkiem z dobrze wykształconym naturalnym instynktem lęku przed człowiekiem, jednak mając na uwadze znane już przypadki ataków rekomendujemy, aby w trakcie leśnych wycieczek nie zbaczać z wyznaczonych i uczęszczanych tras i szlaków, nie chodzić pojedynczo, obserwować teren w zasięgu wzroku, a także unikać wchodzenia w gąszcz leśnych młodników i zarośli – przypomina.
Natomiast w przypadku spotkania z drapieżnikiem należy podjąć próbę spokojnego oddalenia się obserwując zwierzę – dodał.
W Bieszczadach i Beskidzie Niskim bytuje ponad 200 niedźwiedzi, 90 proc. ich polskiej populacji. W nadleśnictwach bieszczadzkich rozstawiono tablice z napisami „Uwaga niedźwiedzie”. Mają oznaczyć miejsca, gdzie rzeczywiście spotykano te drapieżniki.