Szymon Hołownia, lider ruchu Polska 2050 zabrał głos w sprawie wyłączenia ze Świętokrzyskiego Parku Narodowego budynków na Świętym Krzyżu.
Wyłączenie z granicy parku około 1,4 ha powierzchni obok sanktuarium na Świętym Krzyżu, a w zamian powiększenie parku o 62 hektary tzw. enklawy grzegorzowickiej, Hołownia nazwał „idiotyzmem”.
– Od 70 lat ten park istnieje w takim kształcie jakim istniał. Skąd nagle pomysł, jeśli nie z zachłanności i swoich własnych biznesowych pomysłów, aby nagle wyłączać ponad hektar i te budynki z granic parku, i twierdzić, że przestały przedstawiać istotną wartość przyrodniczą – powiedział.
Lider Polski 2050 nie przedstawił żadnych argumentów na potwierdzenie swoich domysłów, dotyczących zakusów prowadzenia działalności biznesowej na Świętym Krzyżu, po ewentualnej zmianie granic parku.
Z tezami głoszonymi przez Szymona Hołownię stanowczo nie zgadza się wojewoda świętokrzyski Zbigniew Koniusz. Jego zdaniem, podejmowanie na konferencji prasowej tematu zmiany granic Świętokrzyskiego Parku Narodowego jest jedynie biciem piany.
– Dla mnie ta sprawa jest oczywista, żaden argument podnoszący ewentualny uszczerbek dla rezerwatu nie ma uzasadnienia. Tak naprawdę jeżeli komukolwiek chodzi o dobro parku, to nie powinien mieszać spraw kościelnych i przyzywać tego tematu jako zastępczego. Mam nadzieję, że ta sprawa znajdzie niebawem szybki finał, korzystny dla wszystkich stron – dodaje wojewoda.
Zmiana granic Świętokrzyskiego Parku Narodowego znalazła się w projekcie rozporządzenia Rady Ministrów w ubiegłym roku, opracowanym przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Projekt zakłada wyłączenie z granic Parku ok. 1,4 ha powierzchni obejmującej: budynek tzw. szpitalika i zachodnie skrzydło klasztoru, w którym obecnie mieści się Muzeum Świętokrzyskiego Parku Narodowego. W zamian park miałby się powiększyć o 62 ha, tzw. enklawy grzegorzowickiej znajdującej się w Nadleśnictwie Łagów.
Nawet po wyłączeniu z granic Świętokrzyskiego Parku Narodowego, tereny przy sanktuarium nadal byłyby w tzw. otulinie parku, co oznacza, że podejmowane tam istotne działania, np. nowe inwestycje, musiałyby być uzgadniane z dyrekcją parku.
KOMENTARZ
Mniej polityki i zacietrzewiania, więcej wiedzy!
Szymon Hołownia zabrał głos w sprawie zmian granic Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Powtórzył wszystkie tezy przygotowane przez stowarzyszenie Most, choć od dawna już wiadomo, że są to tezy fałszywe.
I. Zarzucił posługującym na Świętym Krzyżu Oblatom „pazerność” i zawłaszczenie świętego dla wszystkich Polaków miejsca. Wcześniej identyczną tezę postawił poseł SLD Andrzej Szejna. Pan Szymon i Pan Poseł nie przedstawili oczywiście żadnych argumentów, że tak będzie. Ignorują natomiast oczywisty fakt podniesienia z ruin przez Oblatów tego miejsca i udostepnienia go mieszkańcom. Ignorują fakt odbudowy wieży, która teraz jest atrakcją turystyczną, czy zakrojone na bardzo szeroką skalę prace renowacyjne i naukowe prowadzone z inicjatywy oo. Oblatów. Razi brak logiki stwierdzenia o zawłaszczeniu Świętego Krzyża, bo gdyby pazerni zakonnicy zamknęli to miejsce, to nie mieliby czym karmić swojej „pazerności”.
II. Szymon Hołownia powtórzył fałszywą tezę, że Komisja Majątkowa nie zwróciła zachodniego skrzydła Oblatom, choć diecezja sandomierska o to występowała. Zignorował fakt, że Komisja nie zajmowała się sprawą, ponieważ to wykraczało poza jej kompetencję. Komisja zajmowała się majątkiem kościelnym zagrabionym przez komunistów po II wojnie światowej, tymczasem utrata przez Kościół zabudowań na świętym Krzyżu nastąpiła w wyniku działań władz carskich w XIX wieku.
III. Szymon Hołownia powtórzył tezę o zagrożeniu dla przyrody, które miałoby nastąpić, kiedy jedynym gospodarzem klasztoru będą Oblaci. To fałszywa teza, bo poza właścicielem miejsca, nic się na świętym Krzyżu nie zmieni. Czy będzie jeden gospodarz, czy dwóch (jak teraz), to wpływ na przyrodę będzie dokładnie taki sam – nadal utrzymywane będą drogi, koszone trawniki, itd. Zagrożone, czy chronione gatunki, występują w otulinie tego terenu – co przyznaje nawet Stowarzyszenie Most. Nikt tego nie kwestionuje, nikt nie zamierza podnieść ręki na te unikalne walory, a jak wynika z deklaracji i praktyk ostatnich lat – ochrona przyrody jest przedmiotem troski Oblatów i okolicznych samorządów, nie wspominając o Świętokrzyskim Parku Narodowym, dla którego to zasadniczy obowiązek, a który jasno deklaruje, że przyroda w najmniejszym stopniu nie ucierpi, kiedy zabudowania wrócą do Oblatów.
Reasumując. Szkoda, że Pan Szymon Hołownia nie poznał argumentów drugiej strony, zanim wygłosił rytualną krytykę „pazerności” Oblatów i ich barbarzyńskiej niewrażliwości na przyrodę. Jako były dziennikarz przecież wie, że podstawowym błędem jest prezentowanie poglądu tylko jednej strony.
Janusz Knap