Trwa usuwanie barszczu Sosnowskiego w gminie Końskie. Roślina nazywana jest też „klątwą Stalina” ponieważ w połowie XX wieku została do Polski sprowadzona ze Związku Radzieckiego jako roślina przeznaczona na paszę. Jak się jednak okazało, zamiast karmy dla zwierząt stała się uciążliwym, niebezpiecznym i trudnym do wyeliminowania chwastem.
W gminie Końskie program usuwania barszczu prowadzony jest od 2016 roku. Marcin Zieliński zastępca burmistrza Końskich zauważa, że roślina jest bardzo plenna.
– To bardzo inwazyjny chwast, który wydaje od 20 tys. do 100 tys. nasion z jednej rośliny. Utrzymuje się one przez siedem lat w okolicy łodygi, dlatego walka z barszczem jest tak trudna. Całkowita likwidacja wymaga wieloletnich działań. Wystarczy, że w jednym roku prace zostaną wstrzymane lub opóźnione i barszcz odradza się jak hydra.
Do 15 czerwca mieszkańcy zgłaszali nowe lokalizacje, gdzie pojawił się chwast. W sumie zgłoszono 17 nowych miejsc, czyli około 100 arów gruntów, gdzie występuje. Nowe lokalizacje znajdują się głównie w obrębie sołectwa Modliszewice, gdzie w przeszłości roślina była uprawiana na masową skalę.
– Walka z pojedynczym stanowiskiem podzielona jest na sześć etapów i rozpisana na trzy lata.
Roślina usuwana jest mechanicznie. Do tego dochodzą chemiczne opryski silnym środkiem do zwalczania chwastów.
W Modliszewicach w latach 70. prowadzono eksperymentalne plantacje barszczu Sosnowskiego. Roślina miała służyć jako pasza dla zwierząt. W związku z tym obsadzano nią całe pola. Z czasem zaniechano tej praktyki. Obecnie na granicach pól oraz przy rowach, czyli w miejscach gdzie nie jest prowadzona uprawa barszcz odrasta. Chwast osiąga trzy metry wysokości. Jest niebezpieczny, ponieważ wydzielany przez niego olejek eteryczny w kontakcie z naszą skórą oraz promieniami słonecznymi, powoduje poparzenia.