Piotr Malarczyk po raz drugi wrócił do klubu, którego jest wychowankiem.
29-letni stoper związał się z Koroną trzyletnim kontraktem i ma nadzieję, że pomoże zespołowi w powrocie do Ekstraklasy.
– Nigdy nie ukrywałem, że Kielce są moim domem – stwierdził piłkarz, który ostatnie dwa sezony spędził w Piaście Gliwice.
– Wiem jaka odpowiedzialność ciąży na doświadczonych piłkarzach, z racji tego, że jestem wychowankiem klubu, na mnie szczególnie. Dobrą grą będę chciał dać wszystkim jasny sygnał, że naszym celem jest Ekstraklasa. Chciałbym, żeby w elicie Korona funkcjonowała na odpowiednim poziomie. To nie może być tylko egzystencja. Chciałbym, żeby to był stabilny klub, stopniowo grający o coraz wyższe cele – powiedział popularny „Malar”.
W 2015 roku, po rozegraniu ponad stu meczów w Ekstraklasie w „żółto-czerwonych” barwach, Piotr Malarczyk postanowił kontynuować karierę na Wyspach Brytyjskich, gdzie był zawodnikiem Ipswich Town i Southend United. Po powrocie do Polski przez półtora sezonu reprezentował barwy Cracovii.
W 2018 roku wrócił do Korony, ale nie należał do ulubieńców włoskiego szkoleniowca Gino Lettieriego. Wystąpił w 23 spotkaniach Ekstraklasy i jednym Pucharu Polski. Teraz pokusił się o krótką ocenę okresu, w którym kielecki klub należał do niemieckich inwestorów.
– Jestem zawodnikiem i nie mnie oceniać, ale dla mnie to był jakiś żart. Sprowadzając nowego właściciela nikt się nie spodziewał takiej sytuacji, ale niektóre wydarzenia z tamtego okresu wyglądały naprawdę na żarty. Wszystko co teraz się dzieje w Koronie, jest wynikiem funkcjonowania w ostatnich kilku latach. Na odbudowanie zaufania kibiców, dobrego imienia i marki, potrzeba będzie czasu – stwierdził jeden z ulubieńców kibiców Korony.
W sierpniu 2019 roku Piotr Malarczyk rozwiązał kontrakt z kieleckim klubem i został zawodnikiem Piasta Gliwice. Przez dwa sezony rozegrał w śląskiej drużynie zaledwie 25 meczów o ekstraklasowe punkty. Namówiony przez dyrektora sportowego Korony Pawła Golańskiego, z którym kiedyś razem występowali na boisku, wrócił tam, gdzie stawiał pierwsze piłkarskie kroki.