Czym się różni muzyka od muzyki filmowej, czy wciąż komponuje i jakie miejsce w jego życiu zajmuje Busko-Zdrój – między innymi na takie pytanie odpowiadał Henryk Kuźniak, który był dziś gościem kawiarenki festiwalowej.
Sam o sobie mówi, że jest kompozytorem popularnym, ale nieznanym.
– W łódzkiej szkole filmowej, choć już nie pracowałem, zrobili mi uroczystość z okazji moich 80. urodzin. Przy okazji studenci przeprowadzili ankietę na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi, z pytaniem kto to jest Kuźniak. Nikt nie wiedział. A „Vabank”? – tak, to znali – wspomina Henryk Kuźniak.
Takie historie może mnożyć.
– Będąc na nartach, stojąc w kolejce, spotkałem dziennikarkę, z którą rozmawiałem między innymi o muzyce filmowej, i ona mówi: w „Vabanku” to dopiero jest muzyka. Ja ją pytami: a wie pani, kto ją napisał? Ja! Nie mogła uwierzyć – żartuje.
Film, dokument, animacja, kronika filmowa
„Vabank” to ten najbardziej znany film, do którego skomponował muzykę. Lista tytułów jest długa. Ale filmy i seriale to tylko część jego pracy, bo był też dokument i Polska Kronika Filmowa, której udźwiękowieniem się zajmował.
Współpracował z wieloma znakomitymi reżyserami, między innymi z pochodzącym z Pińczowa Andrzejem Barańskim, z Robertem Glińskim, Grzegorzem Królikiewiczem, Andrzejem Trzos-Rastawieckim czy Juliuszem Machulskim. Najbardziej znane produkcje to „Vabank”, „Vabank II, czyli riposta”, „Seksmisja”, „Sukces”, „Parada oszustów”, „Na kłopoty Bednarski”, ale lista jest o wiele dłuższa.
– Niektórych tytułów sam nie pamiętam – przyznaje.
– O lat 60. XX wieku nie zajmuję się niczym innym, jak muzyką do filmów, ponieważ pierwszy film, do którego napisałem muzykę, był właśnie w 1960 roku. Uzbierało się tego sporo. Wcześniej robiłem muzykę do Polskiej Kroniki Filmowej.
Praca nad muzyką filmową bywa zaskakująca. Niby najpierw powstaje obraz a potem muzyka, ale nie zawsze tak jest.
– Odwołam się do „Vabanku”, bo jest najbardziej znany. Te sceny, które są w restauracji, kiedy Kwinto przychodzi do restauracji, bierze trąbkę i zaczyna grać, to muzyka jest napisana przed filmem. Aktor, muzycy muszą markować muzykę, która już jest gotowa – wyjaśnia.
Zmusił muzyków, by fałszowali
Henryk Kuźniak zaznacza, że muzyka filmowa rządzi się swoimi prawami, a profesjonaliści nie zawsze się z nimi zgadzają.
– Muzycy chcieliby mieć dobrze nastrojony fortepian, a ja go rozstroiłem, bo do atmosfery „Vabanku” lepiej pasuje fortepian, który gra w remizie strażackiej niż w filharmonii. Na potrzeby filmu lepiej, żeby on był rozstrojony, bo wtedy ten przekaz jest prawdziwszy – przyznaje.
Ten sam trik zastosował w scenie pogrzebu Kwiny. Tam idzie ta orkiestra, gra i fałszuje. Specjalnie. Muzycy nie chcieli fałszować, ale zgodzili się.
Natomiast ja potem miałem problem, bo jak wydawałem płytę, to miałem problem, co zrobić, czy dać taką wersję filmową, czy już czysto zagraną – śmieje się.
Kompozytor wspomina też sytuację, kiedy wybór instrumentów narzucił rekwizytor. Tak było z jedną z kompozycji w „Seksmisji”.
– Oglądam film i widzę, jakie instrumenty tam grają: puzon, bęben, fortepian, perkusja. Mało tego, ten puzonista raz gra, a raz nie gra i ja muszę się dostosować do tych ruchów do obrazu i jeżeli ten na filmie nie gra, to nie może go być słyszeć, żeby nie było jakiegoś surrealizmu – dodaje.
To miejsce miłe jest sercu
Henryk Kuźniak jest mężem córki patronki buskiego festiwalu, Krystyny Jamroz. Państwo Kuźniakowie zawsze uczestniczą w tym wydarzeniu. Ale urodzony w Czeladzi na Śląsku kompozytor poznał Busko dużo wcześniej, jeszcze jako dziecko.
– Ja tutaj witałem żołnierzy radzieckich, wyzwalających Busko – śmieje się.
– Siedem lat wtedy miałem. Moja mama pochodzi ze Stopnicy. Ja tam w czasie okupacji zostałem przewieziony, bo tam miało być bezpiecznie. Okazało się jednak, że akurat tam szła linia frontu. Więc w listopadzie 1944 roku przenieśliśmy się do Buska na dwa miesiące. Potem tam wróciliśmy i mieszkałem z moim wujkiem w bunkrze oficerskim na ich polu. No, a potem przyjeżdżałem tu na wakacje. Stąd też pochodzi Krystyna Jamroz. To miejsce miłe jest sercu – nie krył wzruszenia.
Kompozytor przyznał, że Kielecczyzna zarówno jemu, jak i jego żonie bardzo bliska.
Podczas kawiarenki mówił o swojej pracy kompozytora, jak również o pracy jako wykładowcy w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Z dumą przyznał, że jednym z jego studentów był Mariusz Treliński – obecnie dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie.
Benefis – podwójna okazja do świętowania
Dziś odbędzie się benefis Henryka Kuźniaka, związany z 85 urodzinami kompozytora oraz 65 latami jego pracy twórczej. W koncercie zatytułowanym „Cinema Boogie” wystąpi Big Band Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie – Chopin University Big Band pod kierunkiem dyrygenta i aranżera, Piotra Kostrzewy. Piosenki wykona Wojciech Stolorz – absolwent wydziału aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi, który od kilku lat z powodzeniem wykonuje repertuar Henryka Kuźniaka.
Koncert rozpocznie się o godzinie 20.00 w buskiej tężni. Wydarzenie w całości będzie transmitowane na antenie Radia Kielce. Początek po serwisie informacyjnym o godzinie 20.00.
Program XXVII Międzynarodowy Festiwal Muzyczny im. Krystyny Jamroz