Cześć przewoźników nadal unika kieleckiego centrum komunikacyjnego, samodzielnie decydując o tym, skąd będą odjeżdżać i gdzie będą kończyć się kursy prywatnych busów i autobusów.
Barbara Damian, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Kielcach, wyjaśnia, że władze miasta nie mają możliwości prawnego przymuszenia przewoźników, by ci rozpoczynali i kończyli kursy na terenie obiektu.
Rada miasta w tym celu podjęła uchwałę, na mocy której przewoźnicy mieli być zobowiązani do korzystania z nowego dworca. Jednak decyzja została zakwestionowana przez Wojewódzki Sąd Administracyjny.
Rozwiązaniem sytuacji może być wyłączenie przystanków na obszarze centrum miasta z ruchu dla podmiejskich autobusów. To pozwoliłby na skupienie wszystkich przewoźników na nowym dworcu autobusowym. Ten ruch wymaga jednak wykonania wcześniejszych analiz, na podstawie których możliwe będzie ocenienie przepustowości przystanków na poszczególnych ulicach.
– Wykonanie takich analiz jest jeszcze niemożliwe. Głównie dlatego, że przewoźnicy w znacznej części wciąż mają zawieszone kursy. Po wykonaniu niezbędnych badań terenowych będziemy mogli zdecydować, które przystanki można wyłączyć, tak by były dostępne tylko dla pojazdów komunikacji miejskiej – mówi Barbara Damian.
Dyrektor ZTM zaznacza, że zbadanie pełnej przepustowości przystanków będzie możliwe dopiero po zakończeniu wakacji. O ile pozwoli na to sytuacja związana z koronawirusem, a przewoźnicy przywrócą pierwotne rozkłady jazdy. Ponadto, co istotne, ewentualne decyzje należy podejmować tak, by nie powodować utrudnień dla pasażerów.
Barbara Damian podkreśla, że sytuacja z niepokornymi przewoźnikami może ulec zmianie z czasem. Przede wszystkim pod wpływem pasażerów, którzy coraz chętniej wybierają dworzec z uwagi na komfortowe warunki oczekiwania na transport, dostępność i dobrą lokalizację.