Centrum miasta w ubiegły weekend żyło Świętem Kielc. Wystarczyło jednak odejść kilkaset metrów od ulicy Sienkiewicza, żeby o tym zapomnieć. W miejscach odpoczynku nad Silnicą straszyła nieskoszona trawa, a nawet na głównych ulicach nie widać było śladów świętowania, w postaci chociażby flag, albo plakatów zapraszających na przygotowane imprezy.
Marcin Stępniewski, miejski radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości uważa, że najsłabszym punktem Święta Kielc było właśnie jego otoczenie.
– Zdecydowanie było za mało promocji i oznakowania. Osoby, które przyjechały wtedy do Kielc, mogły być zaskoczone brakiem informacji dotyczących aktualnych wydarzeń w mieście. Nie dało się także nie zauważyć braku porządku w ścisłym centrum miasta. Nieskoszone trawy, wysypane śmieci, nie wyglądało to dobrze. Jedynym argumentem, który częściowo tłumaczy prezydenta miasta jest to, że przez pandemię, mieliśmy roczną przerwę w organizowaniu imprezy. Jednak nie zmienia to faktu, że miasto powinno być lepiej do niej przygotowane – mówi radny.
Joanna Winiarska, wiceprzewodnicząca rady miasta twierdzi, że spotykała się z pozytywnym odbiorem wydarzenia, ale kilka kwestii można było poprawić.
– Oczywiście, zawsze można zrobić więcej. Do mnie docierały w większości pozytywne komentarze, aczkolwiek tych negatywnych nie powinno się bagatelizować. Myślę, że powinniśmy się bardziej skupić na promocji i komunikacji poza Internetem. Być może więcej plakatów, ulotek i rozbudowanie kwestii wizualnej. To z pewnością sprawi, że wydarzenie odbije się szerszym echem nie tylko w Kielcach, ale i w gminach ościennych. Mamy jeszcze cały rok, by nad takimi sygnałami się pochylić, zweryfikować i wyciągnąć wnioski przed kolejnym świętem- mówi radna.
Joanna Winiarska proponuje, by przygotować ankietę, w której każdy uczestnik imprez w mieście będzie mógł podzielić się swoimi wrażeniami, co być może uaktywni urząd miasta do podjęcia większych starań w tej kwestii.