Mieszkańcy powiatu ostrowieckiego nie chcą się szczepić przeciw COVID-19. Aby szczepionki się nie zmarnowały, szpital w Ostrowcu Św. przekazuje je do sąsiedniego powiatu starachowickiego. Z tego powodu dyrekcja szpitala rozważa pozostawienie w mieście tylko jednego punktu szczepień.
Jak informuje dr Adam Karolik, dyrektor ds. lecznictwa, jeszcze niedawno mieszkańcy pisali skargi, że nie mogą się zaszczepić. Teraz w punkcie szczepień przy ul. Sandomierskiej, który dziennie może obsługiwać nawet 500 osób, na lipiec zapisały się zaledwie cztery osoby.
– Apeluję do społeczeństwa o powrót do szczepień populacyjnych. Jeśli 80 proc. społeczeństwa będzie miała odporność po przechorowaniu lub przyjęciu szczepionki, wtedy będzie można mówić o ograniczeniu każdej choroby zakaźnej, bo takie są zasady epidemiologii – mówi lekarz.
Jak dodaje, z dostępnością do produktu nie ma najmniejszego problemu, można wybrać nawet firmę. W związku z brakiem zainteresowania dyrekcja rozważa zawieszenie punktu szczepień przy ulicy Sandomierskiej w Centrum Kształcenia Ustawicznego. Nie jest to tożsame z zamknięciem.
Adam Karolik uważa, że w czasie czwartej fali ten punkt może się jeszcze przydać, ponieważ społeczeństwo może się wystraszyć choroby. Aby jednak zawiesić działalność punktu, który generuje zbyt duże koszty, zgodę musi wyrazić NFZ i wojewoda. O taką zgodę wystąpi ostrowieckie starostwo powiatowe.
W powiecie ostrowieckim do tej pory zaszczepiło się kilkanaście tysięcy osób. Większość iniekcji obecnie to drugie dawki. Adam Karolik ubolewa, że nie ma też dobrego przykładu ze strony samych pracowników służby zdrowia. Zaszczepiło się tylko 45 proc. personelu szpitala a to, jego zdaniem, zdecydowanie za mało.