Są tu barbarzyńcy i Rzymianie, rosną prawdziwe drzewa, a turyści będą chodzić po bruku i polnym duktem. Pojawią się multimedia, lecz w centrum uwagi będą oryginalne stanowiska z dymarkami świętokrzyskimi. W Nowej Słupi, w miejscu starego, powstaje nowoczesne Muzeum Starożytnego Hutnictwa.
Obecnie, prace prowadzone są zarówno wokół budynku, jak i w jego wnętrzach. Burmistrz Nowej Słupi Andrzej Gąsior wyjaśnia, że poprzedni obiekt, powstały w 1960 roku, już nie spełniał swojej roli. Był przestarzały i trudny do utrzymania.
– W tym miejscu powstaje muzeum o powierzchni około 2 tys. metrów kwadratowych. Nowoczesne, w którym będzie prezentowana między innymi historia żelaza i jego znaczenie dla ludzkości, z uwzględnieniem starożytnego hutnictwa, które było na terenie Gór Świętokrzyskich, również w Nowej Słupi – zaznacza.
Na początku było… żelazo
Powoli budowane są ekspozycje, ale jak podkreśla Włodzimierz Szczałuba – pełniący obowiązki dyrektora Muzeum Starożytnego Hutnictwa Świętokrzyskiego im. Mieczysława Radwana w Nowej Słupi, każde miejsce jest już starannie zagospodarowane.
– Zwiedzający wchodząc do obiektu zobaczą przeciętą dymarkę, a przy niej dwóch hutników, wyciągających łupę żelaza, wytapianą w piecu. Już czekając na wejście na teren ekspozycji, nasi goście otrzymają pierwsze informacje – mówi.
Wprowadzeniem do ekspozycji będzie film na temat genezy żelaza – od początku świata, skończywszy na rudach żelaza, złożach występujących w Górach Świętokrzyskich. Film będzie w technologii 3D. Sala kinowa pomieści 55 widzów i będzie mogła też być wykorzystywana do innych celów, na przykład spotkań, konferencji.
Pierwsza sala wystawowa nosi tytuł „Początki metalurgii”.
– Będzie tu można zobaczyć repliki pierwszych wyrobów z żelaza, pochodzące z Bliskiego Wschodu. W gablotach będą również pokazane miejscowe rudy żelaza, z terenu województwa świętokrzyskiego – wyjaśnia Włodzimierz Szczałuba.
Na styku dwóch światów
Stąd zwiedzający wejdą na teren, gdzie obok siebie będą zestawione dwa światy: świat Imperium Rzymskiego po prawej stronie, a po lewej stronie tak zwany świat barbarzyński.
– Będzie postać wojownika barbarzyńskiego, a za nim panorama, las, dzika przyroda. Ta panorama kultury przewoskiej kończyć się będzie chatą mieszkańców tych terenów z czasów, kiedy żelazo było wytapiane. Obok budynku pojawi się stanowisko tkaczki przy pracy – opisuje.
Po prawej stronie widz zobaczy Rzymianina i dioramę rzymskiej ulicy.
– Najciekawszą częścią ekspozycji świata rzymskiego będzie atrium. Pokazana zostanie willa dostojnika rzymskiego. Będzie można zajrzeć do wnętrza tego obiektu – tłumaczy dyrektor.
Ten podział jest zaznaczony także na posadzce. Droga od strony „rzymskiej” jest wybrukowana, a część „barbarzyńska” – polna.
Serce ekspozycji
W ten sposób turyści dotrą do muzealnego serca, gdzie znajduje się znane z poprzedniego muzeum stanowisko żużla dymarkowskiego in situ.
– Ekspozycja zostanie rozszerzona o mielerz i prażak, które stanowiły ważny element przygotowania całego procesu wytopu żelaza – mówi Włodzimierz Szczałuba.
Przy stanowisku z pozostałościami po dymarkach będzie pokazywany kolejny film, także w technice 3D.
– Krótka, bo zaledwie 4-minutowa prezentacja środowiska, krajobrazu, zmieniającego się klimatu, aż do momentu, kiedy na Ziemię Świętokrzyską przyszli górnicy i rozpoczęli swoje prace, związane z wytopem żelaza. Będzie pokazana technika budowy tych pieców, ich rozbijanie, pozyskiwanie łupy żelaznej, aż po czasy współczesne, kiedy były organizowane pierwsze dymarki. Przedstawione zostaną osoby związane z dymarkami: profesor Mieczysław Radwan, profesor Kazimierz Bielenin, profesor Szymon Orzechowski – wymienia.
Kolejna sala pokazuje historię metalurgii. Dodatkowo na ścianach zawisną zdjęcia, obrazujące dawne dymarki. W tym miejscu zwiedzający poznają też specyfikę pracy kowala. Ta postać, jak i pozostałe na wystawie będzie naturalnej wielkości, w autentycznej pozie przy pracy.
Ostatnim przystankiem dla zwiedzających będzie stanowisko „Dowiedz się więcej”. Staną tam dwa multimedialne stoły, każdy na 12 osób. Uczestnicy będą mogli wybrać tematy, które ich interesują, i poszerzyć swoją wiedzę w tym zakresie.
Do wyjścia będzie prowadziła przeszklona sala wystaw czasowych.
Jedyne takie miejsce w Polsce
Autorami programu wystawy są prof. Szymon Orzechowski, a także dr Andrzej Boczarowski z Uniwersytetu Śląskiego, który podkreśla, że Góry Świętokrzyskie od lat są bliskie jego sercu.
– Jako muzeolog powiem tak: nie lubię wystaw przesyconych elektroniką. Jest jej dużo, bo takie są czasy, ale musi być rzeźba, eksponat, prawdziwe stanowisko. Jesteśmy w miejscu, gdzie te dymarki były, czyli zobaczymy fragment piecowiska, odkopanego in situ. To jest potęga tego miejsca. Dymarki świętokrzyskie muszą być w Nowej Słupi, bo tu rodziła się wiedza dotycząca czasów, kiedy mieszkający tu ludzie, wytapiali żelazo masowo. Nie wiem, czy jest gdzieś drugi taki region w Polsce. Myślę, że to miejsce jest jedyne – podkreślił.
Żużle pojawią się także przed muzeum.
– Ciekawym elementem będzie fragment potoku płynącego ze stoku Łysej Góry – zapowiada Włodzimierz Szczałuba.
Pierwsi turyści będą mogli wejść do muzeum najwcześniej jesienią. Burmistrz Andrzej Gąsior nie chce deklarować dokładnego terminu, bo już w tej chwili termin zakończenia prac jest opóźniony o kilka miesięcy. Sytuacja związana z pandemią spowodowała kłopoty z dostawą materiałów.