Co znaczy być sobą? Między innymi to pytanie stawia najnowszy spektakl Kieleckiego Teatru Tańca. Premiera „Peer Gynta” odbędzie się w piątek, 11 czerwca, o godzinie 18.
Libretto spektaklu „Peer Gynt” oparte jest na dramacie filozoficznym Henryka Ibsena. Dramat napisany wierszem porusza problem dualizmu człowieka, jego duchowej i cielesnej postaci.
Po ten tekst sięgnęła choreograf Zuzanna Dinter-Markowska. Jak mówi, przygotowania spektaklu trwały blisko trzy miesiące.
– Jestem bardzo zadowolona z efektu pracy. Nie znałam zespołu wcześniej, widziałam tylko kilka zrealizowanych spektakli, co miało znaczenie przy podziale ról. Temat jest poważny i nie tylko możliwości fizyczne tancerza brałam pod uwagę, ale także to, co tak naprawdę gra w jego wnętrzu. Musiałam działać dość szybko, ale dzisiaj, pod koniec tej drogi widzę, że te wybory są dość celne – wyjaśnia.
Tytułowy bohater – Peer Gynt to niepokorny i egoistyczny młody mężczyzna. Jego bezgraniczna wyobraźnia i mania wielkości kierują jego życiem. Jak podkreśla choreograf, zmierzenie się z tą postacią jest wyzwaniem dla tancerza.
– Jest na scenie od momentu podniesienia kurtyny, aż do jej zamknięcia. Ważna rola, i nie mówię tu o zadaniach czysto technicznych, jakie tancerz ma do wykonania, ale też o tej warstwie psychicznej. Młodzi mężczyźni muszą przejść pewną metamorfozę, muszą zrozumieć, jak to jest starzeć się, popełniać różne grzechy – zaznacza.
W postać tę wcielą się wymiennie: Szymon Pacholec i Kamil Zdańskowski.
– Cały ten proces tworzenia był, przynajmniej dla mnie, ciekawym i cennym doświadczeniem. Zapamiętam to na pewno do końca życia. To był bardzo intensywny czas i mam nadzieję, że to będzie widać na scenie, że daliśmy z siebie 100 procent tego, co mogliśmy – podkreśla Szymon.
Zuzanna Diner-Markowska zapewnia, że mocną stroną widowiska będzie muzyka, skomponowana przez Edwarda Griega.
– Grieg jest narodowym kompozytorem norweskim, więc w tej muzyce pojawia się i folklor, i romantyzm. Bardzo dynamiczne i zróżnicowane tempo. Myślę, że ta warstwa też zadowoli widza – dodaje.
Spektakl Kieleckiego Teatru Tańca wystawiony jest do nagrania w wykonaniu Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej oraz Chóru Filharmonii w Oslo pod dyrekcją Per Dreier.
Zdaniem choreograf, „Peer Gynt” jest sztuką dla publiczności w każdym wieku.
– Myślę, że każdy z nas odnajdzie w sobie trochę Peer Gynta. Jest to postać miotana przez emocje, przez przeróżne wydarzenia, takie bardzo ludzkie. Generalnie jest to opowieść o poszukiwaniu wartości – tłumaczy.
Nawet jeśli młodszy widz nie zrozumie zawiłości treści, to na pewno oczaruje go warstwa wizualna. Kostiumy i scenografia to dzieło Magdaleny Muchy, która tłumaczy, że jej źródłem inspiracji był dramat Ibsena.
– To jego poszukiwanie między realnością, a tym co się dzieje w świecie wyobraźni. Oddzieliłam warstwę baśniową kostiumem. Główne postaci są bardzo realne, uniwersalne, codzienne, a to co się dzieje być może we śnie jest baśniowe, malarskie. To moje drugie spotkanie z Ibsenem. Poszukiwanie tych kostiumów było procesem, wzięło się z zagłębienia w te postaci, poszukiwania w nich. Jest pewnego rodzaju dopełnieniem tej warstwy muzycznej – wyjaśnia.
Reżyserią światła zajął się Grzegorz Pańtak, a projekcje multimedialne to dzieło Karoliny Jacewicz.
Premiera, ze względu na ograniczenia, związane z reżimem sanitarnym, została rozłożona na dwa dni. Pierwszy spektakl odbędzie się w piątek, 11 czerwca, a drugi w sobotę, 12 czerwca. W oba dni rozpocznie się o godzinie 18, na Dużej Scenie przy placu Moniuszki 2B w Kielcach.