Zabawna historia rodem z Tatr, czyli spektakl „Z cyklu tatrzańskie. Część III: Spiski – Hej!” według Wojciecha Kuczoka, zakończyła „Trzydniówkę z Witkacym”. Impreza odbywała się w Kieleckim Centrum Kultury.
Przez trzy kolejne wieczory kielecka publiczność mogła zobaczyć trzy różne widowiska. Jak powiedział Andrzej Bienias, kierownik do spraw programowych Teatru im. Stanisława Ignacego Witkiewicza w Zakopanem, repertuar specjalnie został tak ułożony.
Muzyk z duszą rozbójnika
– Taki był nasz zamysł, by widzowie mogli dotknąć jak największej sfery teatru Witkacego: od metafizyki, czyli sztuki naszego patrona – „Dwugłowego cielęcia”, przez „Stachurę”, czyli rzecz bardzo muzyczną, dotyczącą egzystencjalizmu, naszego ego, aż do dzisiaj, czyli do „Spisków”, które bawią nas – ludzi, którzy przyjechali do Zakopanego. Pokazuje, że nie tak łatwo się zaadaptować na tym skalnym Podhalu. Ta mocno zakorzeniona kultura góralska, takie pewnego rodzaju zacietrzewienie w sobie, nie ułatwia życia. W taki sposób humorystyczno-satyryczno-komediowy chcieliśmy zakończyć to spotkanie – wyjaśnił.
W piątek na scenie można było zobaczyć i usłyszeć świętokrzyskiego muzyka – Włodzimierza Kiniorskiego oraz pochodzącą ze Skarżyska-Kamiennej wokalistkę, Sylwię Nadgrodkiewicz. Kinior zajął się opracowaniem muzycznym „Spisków”.
– Włodek, pomimo że jest stąd, to często współpracujemy, często u nas gości – wyjaśnił Andrzej Bienias. – Ma duszę rozbójnika i to jest niesamowite. Świetnie się dogadujemy. Przede wszystkim jest wolnym człowiekiem, a nasz dyrektor Andrzej Dziuk zawsze to podkreśla, że w sztuce nie może być żadnych kajdan. Trzeba być wolnym, odważnym i wiernym temu, w co się wierzy.
Trzy dni z przyjaciółmi
Na widowni nie zabrakło fanów miłośników teatru Witkacego. Jak zauważył Andrzej Bienias, wśród nich były osoby, które regularnie odwiedzają scenę w Zakopanem.
– Z racji tego, że mieszkamy w takim mieście, w jakim mieszkamy, mamy chyba najbardziej przekrojową publiczność w całym kraju, bo przyjeżdżają do nas ludzie z Kielc, Warszawy, ze Śląska, czy znad morza. Dużo znajomych tutaj spotkaliśmy. Może to wynika z tego, że my zawsze witamy i żegnamy publiczność. Można powiedzieć, że tutaj z nami, przez trzy dni, byli nasi przyjaciele – powiedział.
Teatr im. Stanisława Ignacego Witkiewicza ostatni raz gościł w Kielcach prawie ćwierć wieku temu. Tym razem sprowadziła go do Kielc Augustyna Nowacka, dyrektor Kieleckiego Centrum Kultury.
– Kocham teatr Witkacego. Jak tylko mogłam, a nie łatwo zdobyć bilety, uczestniczyłam w jego spektaklach. Dlatego pomyślałam, że muszę ściągnąć go do Kielc. Przez rok próbowałam się umówić z dyrektorem Dziukiem i po roku powiedział, że jest gotowy na spotkanie. Potem jednak nastał lockdown, spektakle musieliśmy przekładać, odwoływać – wspominała.
Wreszcie przedstawienia doszły do skutku. Na trzy dni zakopiańska scena zakotwiczyła w Kielcach.
„Traktujemy widza bardzo poważnie”
– Przyjechało do nas ponad 30 osób z teatru Witkacego, tir scenografii, zaangażowana została pełna obsługa techniczna Teatru Witkacego i nasza – zespołu Kieleckiego Centrum Kultury – wymieniała Augustyna Nowacka.
„Trzydniówka z Witkacym” dobiegła końca, ale Andrzej Bienias zaprasza do Zakopanego. Dodaje, że jest wiele powodów, dla których warto odwiedzać Teatr im. Stanisława Ignacego Witkiewicza, ale jeden najważniejszy.
– Traktujemy widza bardzo poważnie i, to może zabrzmi trochę paradoksalnie, ale nawet w spektaklach humorystycznych, zawsze staramy się do niego dotrzeć. Unikamy fars, i ludzie, którzy do nas przyjeżdżają wiedzą, że zawsze o czymś konkretnym będziemy do nich mówić. Wiedzą, że to nie będzie kolejny spektakl o czymś, co jest modne. My zawsze pytamy, o czym chcemy rozmawiać w obecnych czasach. Kiedyś zrobiliśmy taką ankietę i zapytaliśmy widzów: co byście chcieli zobaczyć. I jeden mężczyzna powiedział: ale my wam ufamy, bo wy trafiacie w nasze gusta, w nasze potrzeby i oczekiwania – dodał.
Wśród najbliższych propozycji Teatru Witkacego znalazły się: „Akt przerywany, czyli teatr nie(konsekwencji)” wg tekstów Tadeusza Różewicza, a także premiera „Nietoperz czyli dwoistość” na podstawie twórczości Joanny Kulmowej.