Starachowice, trzecie co do wielkości miasto w województwie świętokrzyskim, nigdy nie miało nadanych praw miejskich. O wpływy na jego dzisiejszym terenie przez 150 lat walczyli (nawet zbrojnie!) świętokrzyscy benedyktyni i wąchoccy cystersi, a lokacja była możliwa dzięki podstępowi z udziałem wdowy po sołtysie.
Jeżeli do tego dodamy przedwojenne miasto Wierzbnik, które później zostało wchłonięte przez wieś rodziny Starzechowskich, wyłoni nam się mało znane oblicze dzisiejszych Starachowic.
Wierzbnik. Rynek, 1939 r. / Fot. fotopolska.eu
Rudy żelaza, kuźnice i zakonnicy
Walory przemysłowe regionu odkryte zostały już w starożytności. Piece dymarskie znajdowane są w okolicach dzisiejszych Starachowic w wielu miejscach i świadczą o tym, że był to region wysoko rozwinięty cywilizacyjnie.
W nowożytnych czasach jako pierwsi swoje ślady w tym miejscu odcisnęli cystersi z Wąchocka, którzy na terenach między Wąchockiem a Starachowicami gospodarowali od późnego średniowiecza i to oni na terenie dzisiejszych Starachowic, w XV wieku, założyli osadę Krzyszowa, a później Krzyżowa Wola. Zakonnicy wybudowali kuźnicę, a że do jej prowadzenia potrzebna była woda, która napędzała maszyny, Krzyżowa Wola była położona prawdopodobnie w okolicach zbiornika Lubianka, gdzie płynie rzeczka o tej samej nazwie. Paweł Kołodziejski, dyrektor Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach, wywodzi tę tezę z charakteru rzeki; Kamienna była zbyt rwąca, aby ówczesne kuźnice mogły przy niej powstać, Lubianka jest mniejsza i znacznie bardziej spokojna. Osada z czasem rozrastała się do rozmiarów dużej wsi.
W tym samym czasie benedyktyni ze Świętego Krzyża postępowali na północ, aby pozyskać ziemie cenne w rudę żelaza. Ważnym przyczółkiem dla zakonników było nabycie Rzepina w XIV wieku. Tu mogli eksploatować najbardziej rudonośne obszary dzisiejszego województwa świętokrzyskiego. W XVI wieku można już odnotować ich działalność na terenie obecnych granic administracyjnych Starachowic. W źródłach z tego okresu wymieniona jest wieś o nazwie Florencja, dziś nie ma już śladów takiego miejsca. Wkrótce pojawia się kolejna wieś założona przez benedyktynów, ta nazywa się Wenecja i jest już możliwa do zlokalizowania, bo to prawdopodobnie dzisiejsze osiedle Wanacja. Jak widać więc, i cystersi i benedyktyni sąsiadowali niemal przez granicę, a stawką w rywalizacji ambitnych zakonów były bogate złoża rudy żelaza.
Starachowice. Stary kanał na terenie Huty Starachowice – pocztówka z lat 1905-1939 / Fot. facebook.com/StareStarachowice
W XVI wieku zakonnicy ze Świętego Krzyża założyli kuźnicę na jednym z dopływów rzeki Kamiennej w Michałowie, dzisiejszym osiedlu Starachowic. Po raz pierwszy informacja o manufakturze pojawiła się w źródłach w 1569 roku jako „minera Jakubek”, czyli kuźnica Jakubkowa, nazwana od imienia kuźnika-zarządcy. Później do nazwy tego miejsca dodano kolejny człon „kuźnica Wierzbnik Jakubkowa”, prawdopodobnie od wierzb, które rosły przy brzegu. W przyszłości miasto, które w tym miejscu powstanie, zostanie nazwane po prostu Wierzbnikiem.
Fortel benedyktynów, na złość cystersom
Jednak w XVI wieku sytuacja administracyjna miejsca była mocno skomplikowana. Dwa duże zakony były zbyt blisko siebie, konflikt między nimi narastał. Jak mówi Paweł Kołodziejski, sprawdziło się też wówczas przysłowie „Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle” i tak też było z początkami Starachowic. Konkretnie kluczową rolę w omawianej historii odegrała niejaka Kowalkowa, wdowa nieznana z imienia. W 1582 roku cystersi nadali wójtostwo Krzyżowej Woli drobnemu szlachcicowi Janowi Kowalskiemu, który posiadając odpowiednie uposażenie, miał zarządzać dobrami zakonnymi. Kiedy ten zmarł, wydawało się, że w najtrudniejszej sytuacji zostanie jego żona, jednak prawo staropolskie chroniło wdowy. Cystersi pozwolili jej dożywotnio utrzymać się przy dzierżawie. I tę sytuację wykorzystali benedyktyni. Odkupili od Kowalkowej prawo dzierżawy dóbr wójtowskich. Prawnie ta sytuacja była co najmniej wątpliwa i cystersi absolutnie nie chcieli się na nią zgodzić. Spór trwał półtora wieku i zakończył się dopiero kasatą obu zakonów w 1819 roku. Na przestrzeni tych lat dochodziło nawet do napaści zbrojnych na jedne i drugie dobra. Oczywiście żadnemu z zakonów nie udowodniono winy, jednak w pamięci pokrzywdzonych te sytuacje zapisały się dotkliwie.
Wpierw jednak opat benedyktynów Bogusław Radoszowski, z dość wątpliwym prawem do dzierżawy odkupionym od Kowalkowej, udał się do króla Zygmunta III Wazy i poprosił o zgodę na lokowanie miasta na spornym terenie. Było mu o tyle łatwiej tę zgodę uzyskać, że był sekretarzem króla. Pozwolenie takie uzyskał w 1624 roku, co jednak nie oznacza, że od tego momentu miasto zaczęło się budować. Na to przyszedł czas dopiero po potopie szwedzkim. W 1657 roku lokacji dokończył opat Stanisław Sierakowski. Wtedy miasto zaczęło przypominać znane dziś Starachowice. Wyznaczono plac rynku istniejący do dzisiaj. Na pagórku obok niego powstał kościół, czyli dzisiejsza świątynia Świętej Trójcy.
Starachowice. Kościół Świętej Trójcy / Fot. Jarosław Kubalski – Radio Kielce
W tym samym czasie cystersi prowadzili kuźnicę w Krzyżowej Woli, a z czasem nabyli prawa do prowadzenia podobnego zakładu należącego do rodziny Starzechowskich. Była to średnia szlachta, która – co rzadkość – trudniła się hutnictwem. Podobne kuźnice Starzechowscy prowadzili nieopodal Końskich, gdzie do dziś jest wieś o nazwie Starzechowice. Swoje nazwisko zostawili także folwarkowi nieopodal dzisiejszych Starachowic. Starzechowscy jednak nie działali tu zbyt długo. Wiadomo, że w 1608 roku ich kuźnica się spaliła i prawdopodobnie już jej nie odbudowali. Wtedy działalność hutniczą zamienili na prowadzenie folwarku, który z kolei dzierżawili cystersi. W każdym razie od ich nazwiska pochodzi dzisiejsza nazwa Starachowic.
Jak wieś miasto wchłonęła
Starachowice-Wierzbnik. W marcu 1939 roku nazwę miasta Wierzbnik zmieniono na Starachowice-Wierzbnik, a w 1949 roku ostatecznie na Starachowice. Na zdjęciu dawny Wierzbnik / Fot. Jarosław Kubalski – Radio Kielce
Miejsca, o których była dotychczas mowa, to dzisiejsze osiedle Południe. Miasto, z biegiem lat, rozrastało się w stronę obecnych Starachowic Wschodnich. Część zachodnia wcześniej była lasem. Na terenach dzisiejszego Pasternika chłopi wypasali bydło. Dopiero cystersi, kiedy wybudowali pierwszy wielki piec pod koniec XVIII wieku, potrzebowali dużej siły rzeki i spiętrzyli wodę na Kamiennej, lokując centrum przemysłowe w miejscu dzisiejszego mostu w ciągu ulicy Radomskiej. Nowoczesny zakład wielkopiecowy powstał w połowie XIX z pieniędzy Banku Polskiego i od tego momentu można mówić o budowaniu miasta w cieniu fabrycznych kominów. Kiedy na początku XX wieku zapadła decyzja o ulokowaniu tu zakładów zbrojeniowych, wybór padł na wzgórza na północ od zakładu wielkopiecowego. Od tego momentu Starachowice rozwijały się w kierunku wyznaczonym przez ulicę Tychowską (dziś ul. Radomska).
W przededniu II wojny światowej Wierzbnik był małym miasteczkiem, a tętniące życiem Starachowice zostawiły go daleko w tyle. I dlatego zapadła decyzja o połączeniu obu miejscowości – od kwietnia 1939 roku powstało miasto o nazwie Starachowice-Wierzbnik. W takiej formie przetrwało jeszcze 10 lat, aby w 1949 roku ostatecznie odrzucić drugi człon i zostać przy Starachowicach. W ten sposób wieś Starzechowskich, która nigdy nie zyskała praw miejskich, stała się trzecim co do wielkości miastem województwa, najpierw kieleckiego, a dziś świętokrzyskiego.
Starachowice. Zgodę na lokowanie miasta wydał w 1624 roku król Zygmunt III Waza. W 1657 roku lokację dokończył opat Stanisław Sierakowski. Wtedy miasto zaczęło przypominać znane dziś Starachowice. Wyznaczono plac rynku istniejący do dzisiaj. Na pagórku obok niego powstał kościół, czyli dzisiejsza świątynia Świętej Trójcy / Fot. Jarosław Kubalski – Radio Kielce