Ćmielów w całym kraju nierozerwalnie kojarzy się z wyśmienitej jakości porcelaną. Wiele osób chętnie przyjeżdża do miasteczka, aby kupić wyjątkowy serwis lub droższą, różową porcelanę, której nikt na świecie nie produkuje.
Wyroby z tej miejscowości trafiają w różne zakątki świata, na królewskie i cesarskie dwory, do siedzib prezydentów, a nawet do kolejnych papieży. Tutejsze fabryki mają bogatą historię i do dziś podtrzymywana jest ponad 230-letnia tradycja. Skąd jednak pomysł na produkcję wysokiej jakości ceramiki akurat w tym miejscu?
28.05.2021. Ćmielów. Różowa porcelana, której recepturę opracował technolog i inżynier Bronisław Kryński, a w ostatnich latach odtworzył Adam Spała, obecny właściciel Fabryki AS Ćmielów / Fot. Wiktor Taszłow – Radio Kielce
W Ćmielowie wystarczy zajrzeć w kilka miejsc, aby dojść do wniosku, że porcelana jest tu wszędzie, nie tylko w fabrykach. W miejscowym domu kultury jest na przykład potężny ceramiczny żyrandol. Bardzo popularne były swego czasu porcelanowe tabliczki ze zdobnymi napisami. Pojawiają się one przede wszystkim na grobowcach, ale też na drzwiach mieszkań. Każda ćmielowska gospodyni posiada przynajmniej jeden serwis wykonany w miejscowej fabryce, najpewniej przez któregoś ze znajomych, być może sąsiada. Wszak fabryki dają zatrudnienie setkom osób.
Waza z pokrywą, 1809-1830 r. / Fot. mnki.pl
Zaczęli kilka tysięcy lat temu
Zanim w Ćmielowie pojawiły się zakłady produkujące porcelanę, przez tysiąclecia ludzie żyjący na tych terenach używali glinki do tworzenia naczyń. Zaczęło się od garncarstwa już kilka tysięcy lat przed naszą erą. W Ćmielowie, na zabytkowym dziś wzgórzu Gawroniec, archeolodzy odkryli i udokumentowali osadę ludzi z tamtych czasów, ze szczątkami glinianych naczyń. Dobrej jakości glina w okolicach Ćmielowa spowodowała, że garncarstwo rozwijało się tu przez bardzo długi czas aż do XVIII wieku. Nie bez powodu do dziś na terenie gminy istnieją miejscowości Czarna Glina lub Glinka.
Ważnym momentem był 1750 rok, gdy król August III nadał garncarzom przywilej wolnego handlu. Dzięki temu, zanim jeszcze powstały fabryki, pojawiła się możliwość pokazywania ćmielowskich wyrobów w kraju. Skutek? Pierwsza promocja miejscowych naczyń, choć na razie jeszcze nie tych najwyższej próby. Jednak wieść o garncarzach bez wątpienia zaczęła się rozchodzić. Czterdzieści lat po wydaniu przywileju w Ćmielowie pojawił się, nie wiadomo skąd, niejaki Wojtas lub Wojtos. Źródła niewiele o nim mówią, ale to jego uważa się za twórcę manufaktury, która stała się zalążkiem ćmielowskich fabryk.
Ręcznie malowany, złocony, porcelanowy serwis kawowy z dekoracją w różyczki (fragment) produkowany w latach 1900-1914 r. / Fot. mnki.pl
Prawdziwe złoto alchemików
Do XVIII wieku Europejczycy nie znali techniki produkcji porcelany. Jedyne naczynia tego typu pochodziły z Chin i były przez to niezwykle cenne. Przełom nastąpił dopiero na początku wieku, gdy alchemicy elektora Saskiego i króla Polski Augusta II Mocnego, w Dreźnie i Miśni, rozszyfrowali chińskie tajemnice. Nie umniejszyło to jednak wartości porcelany, która wciąż była tak cenna jak złoto.
Dobry interes w rozwoju ceramiki w Ćmielowie upatrzył hrabia Hiacynt Jacek Małachowski – człowiek światowy, o dużych wpływach. Chciał skorzystać z doświadczenia garncarzy, którzy stanowili już sporą grupę w Ćmielowie. W 1804 roku wykupił manufakturę i rozpoczął eksperymenty z produkcją porcelany. Prócz manufaktury kupił też dobra bałtowskie w okolicy Wólki Bałtowskiej i Maksymilianowa, ponieważ tam były duże pokłady glinki kaolinowej, czyli jednego z najważniejszych składników do wyrobu porcelany. Niestety, bardzo szybko się okazało, że złoża są kiepskiej jakości. Pozyskany materiał nadawał się tylko do wyrobu fajansu. Pierwsze partie ceramiki z użyciem kaolinu były bardzo słabe. Naczynia miały grube ściany nieprzepuszczające światła, a porcelana, z definicji, musi mieć takie właściwości. Jacek Małachowski i kolejni właściciele ćmielowskich fabryk nie poddawali się jednak w dążeniu do stworzenia porcelany. W tym celu do Ćmielowa sprowadzano fachowców z Czech, Niemiec i Francji, aby szkolili lokalnych rzemieślników. Kaolin z bałtowskich terenów zastąpili innym, przywożonym z Czech, który był znacznie lepszej jakości.
W Ćmielowie porcelana jest niemalże wszędzie, nie tylko w fabrykach. Bardzo popularne były swego czasu porcelanowe tabliczki ze zdobnymi napisami. Pojawiają się one przede wszystkim na grobowcach / Fot. Emilia Sitarska – Radio Kielce
Idzie nowe i lepsze
Jacek Małachowski nie dożył czasów produkcji prawdziwej porcelany. Zmarł w 1821 roku. Zakładami kierował wówczas doświadczony fachowiec Adolf Fryderyk Vatke. Już wtedy ćmielowska manufaktura miała swoją ugruntowaną pozycję na rynku ceramiki w kraju i Europie. Jednak dopiero w 1838 roku, pod wodzą następcy Vatkego, Gabriela Weissa, rozpoczęła się produkcja porcelany. Pierwsze wyroby nie były w pełni doskonałe, miały zbyt grube ścianki, nie zawsze były wykonane z dobrze oczyszczonej masy. W tym czasie właścicielami fabryki byli członkowie rodziny Druckich-Lubeckich, którzy zainwestowali w porządny budynek dla fabryki mieszczącej się do tej pory w drewnianych szopach. Dojście do perfekcji było tylko kwestią czasu.
W drugiej połowie XIX wieku fabryka przeszła w ręce Kazimierza Cybulskiego, który gotowe wyroby sprzedawał w Warszawie. Szło mu bardzo dobrze, aż do śmierci w 1884 roku. Do tego momentu fabryka znacznie powiększyła asortyment, bo oprócz naczyń stołowych i kuchennych rozpoczęto produkcję naczyń na potrzeby przemysłu. Niedługo przed śmiercią Cybulskiego całkowicie zrezygnowano z wyrobów fajansowych. Ponadto postawiono na szkolenie pracowników zajmujących się zdobieniem ceramiki. Sprowadzano fachowców z Francji, którzy uczyli polskich pracowników sposobów dekorowania porcelany. Po pożarze fabryki w 1887 roku synowie Kazimierza Cybulskiego sprzedali wytwórnię, która ponownie trafiła do rodu Druckich-Lubeckich, tym razem do księcia Aleksandra i jego syna Aleksandra juniora.
Serwis obiadowy, 1938-1939 r., porcelana, kalkomania, złocenie / Fot. mnki.pl
W powojennym kryzysie
Po latach eksperymentów na początku XX wieku ćmielowska porcelana zyskała wreszcie bardzo wysoki status – wyróżniała się cienkimi i przeświecalnymi ściankami. Uwagę zwracały także modelowanie naczyń, staranne dekoracje i złocenia. Świetny rozwój fabryki przerwała I wojna światowa.
Fabryka wznowiła działalność dopiero w 1920 roku. Aleksander Drucki-Lubecki, mając świadomośc, że nie podoła wszelkim inwestycjom i remontom, sprzedał zakłady Towarzystwu Akcyjnemu Polskiego Banku Przemysłowego we Lwowie, które utworzyło spółkę akcyjną z dyrektorami banków, przemysłowcami czy właścicielami ziemskimi w zarządzie. W 1924 roku spółka kupiła fabrykę porcelany w Chodzieży, ale lata międzywojnia nie były łatwe dla producentów porcelany. Ćmielowskiej fabryce groziło bankructwo, ale szczęśliwie uratował ją krakowski polityk i przemysłowiec Stanisław Burtan, który spłacił wszystkie zobowiązania spółki i wykupił akcje Polskiego Banku Przemysłowego. Był to przełomowy moment dla fabryki w Ćmielowie. Zainwestowano w polską kadrę, zmieniono kierowników produkcji, zatrudniono specjalistów, co przełożyło się na podniesienie jakości wyrobów.
W 1927 roku ćmielowska fabryka wzięła udział w Wystawie Artystycznej w Rzymie, gdzie zdobyła Złoty Medal, a także na Wystawie Postępu w Paryżu, gdzie jej wyroby nagrodzono Grand Prix oraz kolejnym Złotym Medalem. Stanisław Burtan zaczął wkrótce kupować projekty znanych artystów, m.in. Tadeusza Szafrana. Zatrudniono też znakomitego projektanta Wincentego Potackiego. Lata trzydzieste XX wieku to czas, kiedy wytwórnia najwyższej jakości ceramiki z Ćmielowa opanowała rynek krajowy, cieszyła się też sporym uznaniem na rynku światowym. Eksportowano między innymi do Holandii, Turcji, Egiptu i Stanów Zjednoczonych.
W 1939 roku wyroby z Ćmielowa prezentowane były w Nowym Jorku podczas wystawy światowej.
Zestaw podwieczorkowy: spodek i filiżanka do czekolady, 1887-1900 r.x, porcelana, kalkomania, malowanie ręczne i natryskowe, złocenie / Fot. Fabryka Porcelany AS w Ćmielowie
Druga fabryka
W Ćmielowie zupełnie oddzielnie funkcjonowała od pierwszej połowy XX wieku jeszcze jedna wytwórnia porcelany. W 1936 roku grupa majstrów odeszła z głównej fabryki i założyła własną, nazywając ją „Świt”. Zakłady zlokalizowano po drugiej stronie miasta, w pobliżu torów kolejowych. Jej profil działalności od samego początku był inny. Zajęto się tam przede wszystkim wyrabianiem porcelanowej galanterii, między innymi przeróżnych figurek, ale też eleganckich filiżanek, pojawiały się serwisy kawowe, naczynia na owoce. Wcześniej, zanim fabryka ruszyła pełną parą, pozyskano do współpracy technologa i inżyniera Bronisława Kryńskiego. To on opracował recepturę różowej porcelany, którą w ostatnich latach odtworzył Adam Spała, obecny właściciel fabryki AS Ćmielów. Oczywiście bez zapisków Kryńskiego, który notował wszystkie informacje dotyczące fabryki, nie byłoby takiej możliwości.
28.05.2021. Ćmielów. Fabryka Porcelany AS / Fot. Wiktor Taszłow – Radio Kielce
Fabryka „Świt” także wytwarzała świetną jakościowo porcelanę: śnieżnobiałą, cienkościenną i przeświecalną. Rozwój manufaktury przerwał wybuch II wojny światowej, w czasie której zginęły ważne osoby dla „Świtu”, w tym Bronisław Kryński.
Po wojnie, w 1950 roku, fabrykę upaństwowiono, a dziesięć lat później, w ramach reorganizacji, obie ćmielowskie fabryki połączono w jedno przedsiębiorstwo z dwoma zakładami: „Ćmielów” i „Świt”. Trwało to do 1991 roku. Wówczas, z powodu trudności finansowych, zamknięto oddział „Świt”. W 1996 roku majątek wykupił artysta Adam Spała, który powołał do życia Fabrykę Porcelany AS Ćmielów. Do dziś produkowane są tu eleganckie przedmioty, a turyści mogą odwiedzać Żywe Muzeum Porcelany. Zanim jednak doszło w tym miejscu do wznowienia produkcji, nowy właściciel przez dekadę się do tego przygotowywał.
W 1936 roku grupa majstrów odeszła z głównej fabryki i założyła zakład „Świt”, którego profil działalności był inny – przede wszystkim wyrabianie porcelanowej galanterii, między innymi przeróżnych figurek, ale też eleganckich filiżanek, serwisów kawowych i naczyń na owoce. Na zdjęciu porcelanowe Sudanki (proj. H. Jędrasiak, 1958 r.) / Fot. Fabryka Porcelany AS w Ćmielowie
Legenda Lubomira Tomaszewskiego
Do dziś znakiem szczególnym, wyróżniającym to miejsce i sam Ćmielów, są rzeźby porcelanowe z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Charakterystyczne figurki powstały w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego w Warszawie, były odpowiedzią na coraz silniejszy wówczas w Europie nurt odchodzenia od dekoracyjnych detali i jednocześnie stanowiły swoisty wzorzec tego nurtu. Innymi słowy stały się przykładem nowatorskiej sztuki na światowym poziomie. Jednym z artystów realizujących swoje projekty w Ćmielowie był Lubomir Tomaszewski, który oprócz porcelanowych, charakterystycznych i rozpoznawalnych do dziś rzeźb, projektował też serwisy kawowe.
07.06.2013. Kielce. Jednym z artystów realizujących swoje projekty w Ćmielowie był Lubomir Tomaszewski (na zdjęciu z żoną Krystyną w trakcie wernisażu wystawy w Instytucie Dizajnu), który oprócz porcelanowych, charakterystycznych i rozpoznawalnych do dziś rzeźb, projektował też serwisy kawowe / Fot. Paula Dulnik – Instytut Dizajnu w Kielcach
Dokonania Tomaszewskiego szybko znalazły uznanie na całym świecie. Po wygraniu wystawy światowej w Paryżu, w 1963 roku, dostał między innymi propozycję współpracy z najbardziej ekskluzywną fabryką porcelany na świecie, czyli niemieckim Rosenthalem. Komunistyczne władze nie były jednak zainteresowane sprzedażą patentów polskiego twórcy. Lubomir Tomaszewski zdecydował się na emigrację do Stanów Zjednoczonych w 1966 roku. Był wykładowcą uczelni artystycznych, nadal tworzył.
Do Ćmielowa wrócił po czterdziestu latach i ponownie związał się z dawną wytwórnią „Świt” a obecnie Fabryką Porcelany AS Ćmielów, dla której zaprojektował kilkadziesiąt nowych obiektów. Zmarł w 2018 roku. Wcześniej jednak, w 2013 roku, w kieleckim Institute of Design, dzięki współpracy z galerią Van Rij należącą do córki Adama Spały, udało się zorganizować największą retrospektywną wystawę jego prac, które sprowadzono z różnych muzeów i galerii na całym świecie.
W drugiej połowie XIX wieku ćmielowska fabryka przeszła w ręce Kazimierza Cybulskiego, który gotowe wyroby sprzedawał w Warszawie. Wówczas postawiono na szkolenie pracowników zajmujących się zdobieniem ceramiki. Sprowadzano fachowców z Francji, którzy uczyli polskich pracowników sposobów dekorowania porcelany / Fot. Fabryka Porcelany AS w Ćmielowie
Przyszłość znowu należy do pięknej porcelany?
W XXI wieku Ćmielów to marka nadal szeroko rozpoznawalna i doceniana w Polsce i na świecie. Choć wszystkie rynki zalewane są tanimi ceramicznymi wyrobami chińskiej produkcji, nadal poszukiwana jest dobrej jakości i pięknie udekorowana porcelana. Co ciekawe, w czasie pandemii Polskie Fabryki Porcelany „Ćmielów” i „Chodzież” odnotowują większe zainteresowanie ich wyrobami. Czyżby zamknięcie gastronomii na rok spowodowało, że wielu Polaków zapragnęło mieć elegancką zastawę u siebie w domu? A może, niezależnie od okoliczności, po prostu potrzebujemy otaczać się pięknymi przedmiotami?
28.05.2021. Ćmielów. Porcelana wytwarzana w Fabryce Porcelany AS. Na zdjęciu filiżanka ze szmaragdowej porcelany, którą stworzył Adam Spała, właściciel fabryki. Tego typu porcelany nikt wcześniej nie produkował. Pierwsze filiżanki w pastelowym zielonym kolorze będzie można kupić w siedzibie fabryki od 2 czerwca / Fot. Wiktor Taszłow – Radio Kielce
28.05.2021. Ćmielów. Porcelana wytwarzana w Fabryce Porcelany AS. Na zdjęciu filiżanki z różowej i białej porcelany. Różowa porcelana jest droższa o 30 procent droższa od białej / Fot. Wiktor Taszłow – Radio Kielce