Ostatni pacjenci opuszczą w czwartek (27.05.) szpital tymczasowy w Targach Kielce. Michał Domagała, który koordynował intensywną terapię w tej placówce przyznaje, że jednostka kończy działalność. Ostatni pacjenci, to dwóch mężczyzn, którzy przeszli ciężko COVID-19 i mają za sobą wiele tygodni hospitalizacji.
74-letni mężczyzna wymaga respiratora inwazyjnego, rurki tracheostomijnej. Ponieważ nie ma się nim kto zaopiekować w domu, zostanie przetransportowany z Kielc do ośrodka wentylacyjnego na Mazowszu, gdzie będzie stopniowo wracał do zdrowia. Natomiast drugi z mężczyzn, 63-letni, wymaga respiratora nieinwazyjnego, dlatego wentyluje się 12 godzin na dobę, przy użyciu maski – wyjaśnił dr Michał Domagała.
19 kwietnia szpital opuścił już Henryk Borek, pacjent który wymagał domowej wentylacji respiratorem. Mężczyzna jest w bardzo dobrej formie, zarówno fizycznej jak i psychicznej. Jak informowaliśmy, pacjent, po przechorowaniu COVID-19 cierpi na izolowaną niewydolność układu oddechowego.
Michał Domagała, który nadal opiekuje się Henrykiem Borkiem informuje, że gdy pacjent opuszczał szpital wymagał stałej, całodobowej tlenoterapii oraz wentylacji respiratorem. Obecnie respiratora używa tylko w nocy. Jak dodaje lekarz, przypadek Henryka Borka jest wyjątkowy. Z programu wentylacji domowej korzystali dotychczas pacjenci ze schorzeniami układu oddechowego, ale innymi niż COVID-19.
Michał Domagała opowiada, że pięć tygodni po wypisaniu pacjenta z respiratorem do domu, mężczyzna swobodnie porusza się po domu, a nawet wychodzi na zewnątrz. Mężczyzna cały czas jest pod opieką lekarską. Ma też zapewnione wizyty pielęgniarek i fizjoterapeuty.
Jak informowaliśmy, szpital tymczasowy będzie czynny do końca maja, a od 1 czerwca będzie jednostką pasywną, czyli nie będzie w nim już pacjentów ani lekarzy, ale pozostanie jeszcze sprzęt medyczny. Natomiast od 1 lipca placówka zostanie zlikwidowana.
Pierwsi pacjenci trafili tam 27 marca. Od tego czasu w lecznicy hospitalizowanych było ponad 200 chorych na COVID-19.