Kuchnia z wielu krajów świata gości w jednym miejscu w Sandomierzu. Jest nim nadwiślański bulwar, gdzie stoi kilkanaście food trucków. Oprócz frytek, zapiekanek i hamburgerów można też zjeść m.in. greckie souvlaki, smażone kalmary, panierowane krewetki, meksykańskie nachosy, pierożki azjatyckie i wiele innych.
Smakoszy tego rodzaju dań nie brakuje. Ania i Paweł mówili, że od czasu do czasu lubią skorzystać z takich miejsc i zjeść coś, co na pewno nie jest fit, ale bardzo smakuje. Ich zdaniem, epidemia sprawiła, że ludzie tęsknią za takimi miejscami, gdzie można spotkać więcej osób i zjeść inaczej niż zwykle.
Waldemar Styś sprzedaje hamburgery. Zauważył, że obecnie największą popularnością cieszą się te wersje tego dania, które są przygotowane na bogato, a oprócz tego zawierają wyrafinowane smaki np. słodko-kwaśny w połączeniu z ostrym sosem chili. Jego zdaniem, lockdown spowodował, że mając nadmiar czasu, ludzie oglądali więcej programów kulinarnych i teraz chcą próbować nowych doznań smakowych, o których się dowiedzieli.
Od południa frekwencję przy food truckach obniżył deszcz, ale wcześniej ustawiały się tutaj kolejki.
Food trucki zostaną w Sandomierzu do jutra, do godziny 20.00.