Choć zajadają się nimi Francuzi, Hiszpanie i Włosi, to w Polsce wciąż nie są zbyt popularne. Mowa o ślimakach. W gminie Tuczępy tą nietypową hodowlą od 3 lat zajmuje się Robert Łocha i jego żona Dorota – mieszkańcy Rzędowa.
To ślimak afrykański o gatunku Helix Aspersa Muller, potocznie nazywany małym i szarym. Na 15 arach, gospodarze są w stanie wyhodować 3,5 tony jadalnych ślimaków.
To hodowla sezonowa. Trwa od połowy marca, kończy się z listopadzie. Hodowcy zajmują się zarówno reprodukcją ślimaka, czyli wyhodowania małego oseska oraz jego hodowlą na polu. Jeśli chodzi o reprodukcję, hodowcy mają specjalne pomieszczenia, gdzie ślimaki zimują, następnie kopulują i znoszą jajka.
– Po wylęgnięciu się, wypuszczane są na pole, na którym wcześniej został zasiany rzepik – roślina, którą jedzą ślimaki. Z kolei liście tej rośliny dają też im odpowiednie schronienie przed promieniami słonecznymi – mówi Robert Łocha.
– Wypuszczamy je na pole, kiedy mamy nie mniej niż 10 stopni Celsjusza na plusie. Nasze ślimaki wypuścimy z początkiem czerwca. To zajęcie czasochłonne, szczególnie we wrześniu, październiku, kiedy zaczynają się zbiory. Młody ślimak, osesek, rośnie ok. 100 dni - zaznacza.
Teren jest ogrodzony, jednak trzeba uważać na różnego rodzaju szkodniki i gryzonie. Ważne jest też, aby przy ogrodzeniu rozsypać sól w pastylkach, aby uniemożliwić ślimakom wydostanie się z pola. Równie odpowiednie jest także nawodnienie ziemi, aby utrzymać naturalny dla ich życia mikroklimat.
Dorota Łocha zaznacza, że ślimaki są idealne dla restauracji, które chcą wzbogacić swoje menu o niekonwencjonalne, a zarazem smaczne potrawy np. rosół, gulasz, pasztet czy jako dodatek do sałatek.
– Smakiem przypominają żołądki drobiowe. W mięsie tym znajdziemy ok. 80 proc. białka. Jest zdrowe, dietetyczne. Posiada bardzo dużo witamin i składników mineralnych – mówi.
Najlepiej smakują zapiekane z nadzieniem czosnkowo-masłowym i pietruszką.
Opłacalne są ślimaki pierwszej klasy. Mają tzw. wywiniętą muszlę. W 2019 roku za kilogram płacono 12 zł. Z kolei za ślimaka klasy drugiej, cena wynosiła 6 zł. W 2020 roku przez pandemię cena za kg spadła o połowę w stosunku do roku ubiegłego. Połowa ceny to koszt wyhodowania ślimaka. Na 1kg wchodzi około 100 sztuk.
W całym województwie świętokrzyskim jest około 10 takich hodowców. W Polsce jest obecnie małe zapotrzebowanie, jest tylko kilku wiodących odbiorców, do których dostarczany jest towar. Większość idzie za granicę.
Do sprzedaży ślimak musi być posortowany na pierwszą i drugą klasę, czysty i suchy. Muszą być zahibernowane, czyli uśpione.