Sytuacja w Elektrowni Bełchatów wróciła do normy. Teraz pozostaje odpowiedź na pytanie, kto jest odpowiedzialny za to, że w jednej chwili przestało działać 10 z 11 bloków energetycznych? Są już pierwsze ustalenia.
Od początku spółka PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, która zarządza bełchatowską elektrownią wskazuje, że wina za to co się stało nie leży po jej stronie.
– Wyłączenie bloków energetycznych nie było spowodowane awarią na terenie elektrowni. Bloki zachowały się tak jak powinny, wyłączyły się automatycznie po uszkodzeniu rozdzielni Polskich Sieci Elektroenergetycznych w Rogowcu – mówi rzeczniczka spółki Sandra Apanasionek.
Beata Jarosz Dziekanowska, rzeczniczka Polskich Sieci Energetycznych, operatora systemu przesyłowego odpowiada. – Na pewno doszło do zakłócenia na stacji elektroenergetycznej, natomiast cała sytuacja i jej przyczyny będą wnikliwie analizowane – dodaje.
Na stronie internetowej PSE czytamy, że dotychczasowe ustalenia wskazują na błąd ludzki. Szczegółowych analiz wymaga system zabezpieczeń – zarówno po stronie infrastruktury PSE, jak i Elektrowni Bełchatów. Głos w sprawie zabrał prezes PGE Wojciech Dąbrowski, który podkreślił, że nie zawinił żaden z pracowników Elektrowni Bełchatów. Natomiast bardzo wielu z poświęceniem pracowało, aby przywrócić funkcjonowanie wszystkich bloków Elektrowni Bełchatów i tym samym ustabilizować krajowy system energetyczny.