Władze Kielc do końca sierpnia dają czas mieszkańcom, którzy nie złożyli deklaracji śmieciowych na uregulowanie tego obowiązku.
Agata Wojda, zastępca prezydenta miasta zwróciła uwagę, że nie tylko Kielce mają problem z nieszczelnością systemu. Ten problem dotyka również inne samorządy. Jednym ze sposobów, aby zapobiegać temu zjawisku jest weryfikowanie deklaracji w oparciu o inne dane, które spływają do ratusza.
– To dane związane z pewnymi aktywnościami mieszkańców, ale także bonusami od miasta. Są to np. bony żłobkowe, karty parkowania mieszkańca, program in vitro, dotacje na deszczówkę, czy wymianę pieców. To są dane, które spływają do ratusza i trzeba stworzyć system, który pomoże je zderzyć z indywidualnymi deklaracjami śmieciowymi i sprawdzić, gdzie ewentualnie występują luki – wyjaśnia.
Agata Wojda dodała, że liczba złożonych deklaracji w Kielcach wynosi niespełna 160 tys., podczas gdy Główny Urząd Statystyczny podaje, że w mieście mieszka ponad 180 tys. osób. Po trzech miesiącach abolicji rozpoczną się wzmożone kontrole.
– Po to też taka informacja, że dajemy sobie trzymiesięczny okres na wypełnienie tego obowiązku. Natomiast po tym czasie, miasto ma możliwość kontroli i weryfikacji deklaracji śmieciowych. Niestety w tym zakresie będziemy bezwzględni. Na mieszkańców, którzy nie dopełnią obowiązku mogą posypać się mandaty – tłumaczy.
Mandat za brak deklaracji śmieciowej wynosi do 500 zł.
Szczegółowe informacje dotyczące gospodarki odpadami w Kielcach zostaną przedstawione na jutrzejszej konferencji prasowej.