W sobotę kaloryfery w stolicy regionu świętokrzyskiego są wciąż ciepłe, ale wiele wskazuje na to, że od poniedziałku to się zmieni. Na zewnątrz z dnia na dzień jest coraz cieplej, a to oznacza, że dłuższy niż zwykle sezon grzewczy – w końcu się zakończy.
Podobnie jak przed rokiem sezon grzewczy zakończy się w maju. Jednak przez wzgląd na niższe temperatury, tej zimy mieszkańcy muszą liczyć się z wyższymi opłatami.
– Temperatury osiągały dużo niższe pułapy niż w zeszłym roku. Przed rokiem mieliśmy taką sytuację, że zakończyliśmy grzanie z końcem kwietnia. Natomiast 6 maja rozpoczęliśmy znowu grzanie, bo noce były zimne i szereg ludzi dzwoniło do nas, aby uruchomić ponownie grzanie – tłumaczy Anna Tłuszcz.
Łącznie kielecki MPEC dostarcza ciepło do 140 tysięcy mieszkańców w stolicy regionu. Tam gdzie zarządcy nie zdecydowali się na złożenie wniosku o zakończenie sezonu nie będzie jednak drożej.
– Mieszkańcy wspólnot nie muszą się martwić o większe rachunki, ponieważ jeżeli na zewnątrz temperatura wyniesie kilkanaście stopni i będzie słoneczna pogoda, kaloryfery będą na pewno zimne. To kwestia zainstalowania automatyki pogodowej, która odpowiadając na zewnętrzne temperatury, odcina dostawy ciepła – uspokaja Anna Niedzielska, rzecznik prasowy MPEC w Kielcach.
Sezon grzewczy średnio trwa 217 dni. Zapowiada się, że tegoroczny będzie o 6 dni dłuższy. Decyzja o zakończeniu dostaw ciepła zapadnie w poniedziałek. Jeżeli odczuwalna temperatura będzie niska, wówczas spółdzielnie mogą wydłużyć okres grzewczy.