Po 16.00 Sejm ma głosować nad ustawą o zwiększeniu zasobów własnych Unii Europejskiej. Jej ratyfikacja jest konieczna, aby uruchomić Fundusz Odbudowy.
Łącznie z unijnej kasy do Polski ma trafić w przeliczeniu 770 mld złotych. Jednak nie wszystkie partie polityczne opowiadają się za poparciem tej ustawy. Jak zagłosują świętokrzyscy parlamentarzyści?
Zdaniem posła Krzysztofa Lipca, prezesa świętokrzyskich struktur Prawa i Sprawiedliwości głosowanie przeciw ratyfikacji Funduszu Odbudowy jest sprzeczne z polską racją stanu. Jak zaznacza, w przeszłości Sejm już dwukrotnie przyjmował ustawę o zwiększeniu zasobów własnych Unii.
– Moje środowisko polityczne Prawa i Sprawiedliwości nie ma żadnych wątpliwości, że trzeba taką ustawę poprzeć. Mam nadzieję, że dziś jednomyślnie cały parlament poprze tę ważną sprawę dla Polski. Zablokowanie tych 770 mld złotych, które mają do nas trafić jest samobójstwem politycznym dla tych partii, które nie podjęły jeszcze decyzji, lub są przeciwne – podkreśla.
Głosowanie za poparciem Funduszu Odbudowy i zwiększeniem zasobów własnych Unii deklaruje poseł Andrzej Szejna, lider Nowej Lewicy w regionie. Zaznacza, że jest to efekt uwzględnienia przez rząd wszystkich postulatów Lewicy.
– Został do tego spełniony także ostatni warunek, czyli przesłanie przez rząd ostatecznej wersji Krajowego Planu Odbudowy do Komisji Europejskiej, co potwierdziła Ursula von der Leyen. Przejrzeliśmy jeszcze raz dokument ostateczny i zawiera on faktycznie wszystkie sześć postulatów Lewicy. W tym między innymi kwestię budowy 75 tysięcy mieszkań, czy oddłużenia szpitali powiatowych – dodaje.
Jak zagłosują przedstawiciele Platformy Obywatelskiej? To na razie wielka niewiadoma. Komentarza w sprawie swojego stanowiska odmówił nam świętokrzyski poseł PO Bartłomiej Sienkiewicz, który stwierdził jedynie, że wszystko rozstrzygnie się na sali sejmowej.
Ratyfikacji Funduszu Odbudowy i zwiększeniu zasobów własnych Unii sprzeciwiają się politycy Konfederacji. Poseł Krzysztof Bosak wyjaśnia, że jego ugrupowanie jest przeciwne zadłużaniu całej Wspólnoty i nakładaniu nowych podatków.
– Zapowiadane środki mają być sfinansowane kilkoma nowymi podatkami wprowadzonymi na poziomie całej Unii. Ponadto, te środki będą wypłacane tylko przez siedem lat, a spłacane przez 37 lat. Co więcej, ponad połowa pieniędzy będzie znaczona i będziemy je otrzymywać na podstawie politycznych kryteriów, w ramach tzw. zasady warunkowości. W ogólnym ujęciu, ta propozycja jawi nam się jako rodzaj łapówki dla klasy rządzącej, a nie dobry interes dla państwa – podkreśla.
Polska może liczyć z Funduszu Odbudowy na ponad 23 mld euro w formie dotacji i ponad 34 mld euro w formie pożyczek. Podstawą do sięgnięcia po te pieniądze będzie Krajowy Plan Odbudowy.
Wczoraj rząd oficjalnie przekazał dokument Komisji Europejskiej. Jednak, aby pieniądze na odbudowę krajów po pandemii trafiły do państw Unii Europejskiej, wszystkie kraje muszą przyjąć ustawę o zwiększeniu zasobów własnych UE.