Spływy kajakowe cieszą się coraz większym zainteresowaniem w regionie. Z uwagi na trwającą pandemię wiele osób wybiera właśnie taką formę spędzania wolnego czasu.
Jak się jednak okazuje, prognozy pogody skutecznie odstraszyły większość chętnych – mówi jędrzejowianin Łukasz Górecki z firmy kajakiem.pl.
– Chociaż zainteresowanie jest spore, to jednak tegoroczna majówka nie zapowiada się zbyt dobrze. Przede wszystkim z uwagi na mało optymistyczne prognozy pogody. Znaczenie ma także wciąż niepewna sytuacja związana z pandemią, która uniemożliwia organizowanie imprez masowych oraz nieustabilizowany poziom rzek po wiosennych opadach i roztopach – zaznacza. – Zainteresowanie kajakarstwem jest ogromne. A jednym z jego źródeł w dużej mierze jest pandemia. Ludzie są spragnieni jakiegokolwiek wypoczynku, wyjazdu. Wiele kierunków jest zamkniętych. Zagraniczne podróże wciąż są utrudnione. Większość osób słusznie wybiera właśnie wypoczynek na kajaku, który przy zachowaniu odpowiedniego dystansu jest łatwo dostępny, całkowicie bezpieczny i tani – wyjaśnia.
Łukasz Górecki podkreśla jednak, że w tym sezonie, tak jak i poprzednim, oferta spływów będzie skierowana głównie do pojedynczych turystów oraz do kilkuosobowych grup znajomych i rodzin.
Obecnie turystka kajakowa ma charakter masowy. Widoczny jest znaczny przypływ turystów lokalnych. Najwięcej zainteresowanych przyjeżdża z aglomeracji Śląska, z Krakowa i Warszawy. Zaznacza również, że nie ma złej pogody na spływ. Są natomiast źle ubrani kajakarze, dla których pogoda ma kluczowe znaczenie. Dotychczas nie brakowało również zagranicznych turystów, jednak ci całkowicie zniknęli w poprzednim sezonie z powodu koronawirusa. W tym roku wszystko wskazuje na to, że będzie tak samo.
– Nasze trasy prowadzą głównie po naszej macierzystej rzece – Nidzie. Jednak organizujemy spływy także po Lubrzance, Wiernej Rzece, Pilicy, Warcie i Wiśle - dodaje Łukasz Górecki.
W podobnym tonie wypowiada się Andrzej Borkowski z Zamku w Sobkowie. Tegoroczna majówka została zdominowana przez pogodę. W ostatnich dniach klienci odwołali większość rezerwacji.
– Pewnie teraz byłoby bardzo dużo chętnych. Pogoda jednak zniechęca ludzi do spływów. Zapewne część i tak przyjedzie, ale myślę, że 80 proc. rezerwacji zostanie anulowana – informuje. – W większości odwiedzają nas goście indywidualni i niewielkie grupy od dwóch do sześciu osób. Przeważnie są to osoby z całej Polski. Nie brakuje także cudzoziemców, jednak oni pojawiają się najczęściej podczas spływu trwającego kilka dni – wyjaśnia.
Jak tłumaczy, pandemia skuteczne ogranicza możliwość organizowania dodatkowych atrakcji. Jednak spływy w większości przypadków polegają na wynajmowaniu kajaków w celu przepłynięcia określonej trasy. To oznacza, że wodniacy mogą samodzielnie zagospodarować swój czas np. grillując.