W przyszłym tygodniu Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Czerwonej Górze rozpocznie badania kliniczne nad skutecznością amantadyny w leczeniu COVID-19. Świętokrzyska lecznica jest jedną z 20 placówek w kraju, która zrealizuje grant Ministerstwa Zdrowia, aby zbadać skuteczność kontrowersyjnego preparatu.
Youssef Sleiman, dyrektor szpitala, a zarazem wojewódzki konsultant ds. chorób płuc informuje, że w terapii udział wezmą pacjenci z infekcją COVID-19, u których występuje zapalenie płuc i niewydolność oddechowa.
– Leczenie będziemy wdrażać u osób z krótkim przebiegiem choroby, maksymalnie do siedmiu dni. Amantadyna nie będzie jedynym lekiem podawanym chorym. Będzie aplikowana razem z innymi preparatami. Będziemy oceniać, czy przebieg choroby u pacjenta biorącego amantadynę będą się różniły od pacjenta, który jej nie otrzymuje i jest poddany tylko leczeniu standardowemu – mówi Youssef Sleiman.
Każdy z polskich ośrodków biorący udział w projekcie przebada około 25 pacjentów, a ich obserwacja potrwa około miesiąca. Celem programu jest rekrutacja 500 pacjentów z całego kraju. Youssef Sleiman przestrzega jednak, by amantadyny nie stosować na własną rękę, ponieważ na razie nie są znane skutki jej przyjmowania.
– Niestety w ostatnim czasie 80 proc. pacjentów trafiających do szpitala w Czerwonej Górze z COVID-19 jest w trakcie leczenia amantadyną. Dla mnie to jest sytuacja kuriozalna, ponieważ nie wiadomo, czy lek działa. Dlatego po raz kolejny apeluję, by nie zażywać amantadyny bez kontroli specjalistów. Na dzisiaj to jest lek jak każdy inny, który ma swoje uboczne działania. Może powodować m.in. zaburzenia rytmu serca – dodał Youssef Sleiman.
Pełne wyniki badań klinicznych nad amantadyną powinny być znane w ciągu kilku miesięcy. Medykament był w latach 1996-2009 szeroko używany w profilaktyce i leczeniu wirusowej grypy typu A. Obecnie jest stosowany jako lek neurologiczny i podawany pacjentom z chorobą Parkinsona lub stwardnieniem rozsianym.