Prawdopodobnie dziś, rząd przedstawi zmiany w systemie wynagradzania nauczycieli. Domagała się ich oświatowa Solidarność.
Ryszard Proksa, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania w związku po spotkaniu z ministrem Przemysławem Czarnkiem stwierdził, że w końcu pojawiły się konkrety. Rozmowy o szczegółach ewentualnej zmiany systemu wynagradzania nauczycieli rozpoczną się w połowie maja.
Na razie nie wiadomo czy docelowo pensja zostanie powiązana ze średnią krajową, czy też płacą minimalną – o takiej możliwości wspomniał minister. W trakcie negocjacji poruszone zostaną też inne kwestie. Jedną z nich jest zmiana nauczycielskiego pensum. Prawdopodobnie każdy nauczyciel będzie mógł zdecydować o tym ile godzin będzie chciał spędzić przy tablicy. Zależeć od tego będzie jego wynagrodzenie.
Minister zapowiedział też zmianę w systemie awansu zawodowego – obecnie obejmuje on cztery stopnie – nauczyciela stażysty, kontraktowego, mianowanego, a ostatnim etapem jest nauczyciel dyplomowany. W przyszłości jeden z tych stopni zniknie, a sama procedura zdobywania awansu ma zostać odbiurokratyzowana.
Ryszard Proksa nie ukrywa, że mimo wcześniejszych deklaracji, od lat ten temat nie był podejmowany.
– To jest już trzeci minister i trzeci termin przedstawienia propozycji rządu w tej sprawie. Niestety dwa poprzednie nie zostały dotrzymane, ale podczas ostatniej mojej rozmowy, obecny minister zapewnił, że w końcu poznamy stanowisko rządu – mówił dziś rano Ryszard Proksa.
Oświatowa Solidarność doszła do porozumienia z rządem w 2019 roku. Członkowie związku odstąpili od strajku nauczycieli, natomiast rząd miał opracować zasady zmiany wynagradzania nauczycieli. Oświatowa Solidarność domagała się, aby nauczycielskie pensje powiązać ze średnią krajową, przykładowo – nauczyciel na najwyższym stopniu awansu zawodowego, czyli nauczyciel dyplomowany mógłby zarabiać na przykład 150 proc. średniego wynagrodzenia krajowego. Jak tłumaczył Ryszard Proksa, jeżeli średnia by rosła, rosłyby jednocześnie zarobki w szkołach.
– I wtedy nie byłoby problemu, że co roku związki zawodowe i pracownicy oświaty muszą prosić posłów i rząd o jakąkolwiek waloryzację. Idzie to bardzo opieszale i mimo deklaracji słownych te terminy cały czas umykają – stwierdził przewodniczący oświatowej Solidarności.
Jego zdaniem, politycy oraz część mediów przestawia zafałszowane wynagrodzenia nauczycieli.
– Mówi się, że zarabiają 5, nawet 6 tys. zł, a to nieprawda. To kwoty z wszystkimi dodatkami jak dyrektorski, czy odprawa emerytalna. W praktyce nauczyciel zarabia znacznie mniej – tłumaczy Ryszard Proksa.
Jak mówi, obecne wynagrodzenie nauczyciela dyplomowanego to około 4 tys. zł brutto. Osoby na niższym stopniu awansu zawodowego zarabiają znacznie mniej.
– Mimo podwyżek – podwyżek mówię w cudzysłowie – siła nabywcza nauczycielskiej pensji odpowiada wynagrodzeniu z 2015 roku – twierdzi Ryszard Proksa.
Oświatowa Solidarność chce, żeby nowy system wynagradzania nauczycieli zaczął obowiązywać w 2022 roku.