Sprawa bezprzetargowej sprzedaży miejskiej działki na starym mieście w Sandomierzu wzbudziła wielkie emocje podczas dzisiejszej sesji Rady Miasta. Po burzliwej dyskusji, radni zdecydowali o zdjęciu sprawy z porządku obrad.
Wniosek o umożliwienie zakupu gruntu o powierzchni jednego ara złożyli prywatni przedsiębiorcy, prowadzący restaurację przy Bramie Opatowskiej.
O zdjęcie punktu z porządku obrad wnioskował Krzysztof Szatan, przewodniczący klubu radnych PiS. Przypomniał, że kilka miesięcy temu rada odrzuciła już podobny wniosek, a nie wydarzyło się nic, co uzasadniałoby ponowne głosowanie. Radny zwrócił też uwagę, że złożony projekt uchwały wbrew wymaganiom nie został parafowany przez radcę prawnego, naczelnika wydziału, ani sekretarza miasta.
Przewodniczący Rady Miasta Wojciech Czerwiec, wnioskodawca projektu uchwały stwierdził, że konsultował tę sprawę z innym radcą prawnym magistratu Piotrem Kossakiem, który powiedział, że projekt uchwały złożony przynajmniej na siedem dni przed sesją musi być uwzględniony przez przewodniczącego.
Za zdjęciem projektu z obrad zagłosowało 10 radnych, dziewięć było przeciw. Przewodniczący chciał reasumpcji głosowania, ponieważ wcześniej podał radnym odwrotny wynik głosowania, ale ostatecznie do tego nie doszło.
Sprzedaży działki sprzeciwiają się radni PiS. Jak mówi Krzysztof Szatan, działka wydaje się nieatrakcyjna, ale bezpośrednio sąsiaduje z inną miejską parcelą i może być w przyszłości przydatna dla gminy. Radny przypomniał, że Sandomierz ma aspiracje, aby znaleźć się na liście UNESCO, a pozbywanie się gruntów na starym mieście może nie być dobrze odebrane przy ocenie wniosku. Radny Krzysztof Szatan uważa, że działka powinna być nadal dzierżawiona, a nie sprzedawana.
Innego zdania jest przewodniczący rady Wojciech Czerwiec, który uważa, że trzeba wyjść naprzeciw lokalnym inwestorom, którzy dbają o swoje mienie na starówce i otoczenie.