Władze Końskich, wraz z przedstawicielami Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej i rodziną zamordowanych złożyli wieńce i zapalili znicze w Młynku Nieświńskim i Wólce. Upamiętnili w ten sposób śmierć Polaków, zamordowanych przez Niemców.
22 kwietnia 1944 roku, w odwecie za zabicie przez partyzantów dwóch Niemców, wykonano wyrok na dwudziestu Polakach w Młynku Nieświńskim i Wólce. Burmistrz Krzysztof Obratański informuje, że leśne egzekucje miały siać postrach wśród pozostałych żyjących.
– To jedna z wielu takich miejscowości, gdzie zamordowanie kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu ludzi miało rzucić terror, miało spowodować, że wszelka myśl o oporze miała być zgnieciona w zarodku i budzić raczej obawę i ucieczkę, niż wzmożenie oporu – wyjaśnia burmistrz.
Upamiętnienie w Młynku Nieświńskim i Wólce obchodzone jest od czterech lat, odkąd stanęły tam tablice upamiętniające nazwiska zamordowanych. Pomniki wzniesiono dzięki staraniom koneckiego radnego, Marka Kozerawskiego. Jak mówi, nie można zapominać o zbrodniczych praktykach okupanta.
– Niemcy mieli taki przelicznik, że za jednego zabitego Niemca zabijali w odwecie dziesięciu Polaków. W Młynku Nieświńskim został zabity jeden Niemiec, więc przywieziono dziesięciu przypadkowych Polaków i dokonano egzekucji, podobnie w Wólce.
Jak dodaje, zamordowani pochodzili z Końskich, Nieborowa, Ruskiego Brodu, Pawłowa, Radoski i Woli Kuroszowej.