Ze szpitala tymczasowego wypisano dziś do domu 66-letniego pacjenta, który po leczeniu COVID-19 na intensywnej terapii nie wymaga już hospitalizacji w szpitalu, ale musi być podłączony do respiratora. To pierwszy taki przypadek w województwie świętokrzyskim.
Pacjent do szpitala tymczasowego trafił trzy tygodnie temu. Wymagał intubacji i podłączenia do respiratora. Teraz jego stan znacząco się poprawił, dziś jest w dobrej formie, ale został włączony w program wentylacji domowej – informuje dr Michał Domagała, który koordynuje prace intensywnej terapii w szpitalu tymczasowym.
– Pacjent ma zniszczone płuca. Uznaliśmy jednak, że dalszy jego pobyt w naszym szpitalu nie ma sensu. Z kolei szukanie miejsca na intensywnej terapii w okolicznych szpitalach jest niemożliwe, ponieważ wszystkie łóżka są zajęte. Dlatego podjęliśmy decyzję, że włączymy go do programu wentylacji respiratorem w domu – wyjaśnia Michał Domagała.
Jak dodaje, w domu pacjentem opiekować się będzie głównie rodzina, ale chory będzie mógł również liczyć na pomoc lekarza. Ponadto dwa razy w tygodniu przychodzić będzie do niego pielęgniarka i fizjoterapeuta.
– Pacjent jest w pełnym kontakcie, stabilny krążeniowo, sam spożywa posiłki. Ma rurkę, która jest połączona z respiratorem, w związku z tym nie ma możliwości wyraźnego, głośnego mówienia. Natomiast jest w stanie się z nami komunikować.
– Mamy nadzieję, że w przyszłości dojdziemy do takiego momentu, kiedy zabierzemy mu respirator, być może będzie mu potrzebny tylko koncentrator tlenu. Czas pokaże co się będzie działo – dodał Michał Domagała.
W wyniku przechorowania COVID-19 pan Henryk ma uszkodzone płuca w 80 proc.