Oryginalnie zdobione piece kaflowe, które cieszyły się popularnością w Cesarstwie Rosyjskim powstawały w Machorach w powiecie koneckim. Można było je spotkać na dworcach na trasie transsyberyjskiej od Moskwy po Władywostok. Znana w regionie kaflarnia to kolejny przystanek naszego radiowego cyklu „Żelazne Doliny”, szlakiem zakładów produkcyjnych Staropolskiego Okręgu Przemysłowego.
Początkowo, na przełomie XVIII i XIX wieku w Machorach działała fabryka żelaza i pudlingarnia. Pod koniec XIX wieku podupadającą fabrykę żelaza kupił Ludwik Bayer i zmienił profil produkcji na modne wówczas kafle do pieców. Specjaliści zostali sprowadzeni z Niemiec – mówi Mirosław Szkonter, który przez kilkanaście lat opiekował się zabytkiem i prowadził jego renowację.
– Ludwik Bayer sprowadził z Niemiec 16 mistrzów, którzy mieli wykształcić polskich pracowników. Mieszkali oni w wybudowanych specjalnie obiektach, niedaleko kościoła w Machorach – opowiada.
Fabryka Bayera miała swoje biuro, gdzie projektowano kafle: od najzwyklejszych białych po bogato zdobione scenkami rodzajowymi i wizerunkami książąt. Również w Machorach projektowane były całe piece, które zdobiły wysokie salony w kamienicach. Drzwiczki i elementy żeliwne do tych pieców kupowano z odlewni Piotra Ławacza w Końskich.
Mirosław Szkonter dodaje, że część budynków i urządzeń zachowało się do dziś.
– Z zakładu zostały budynki w częściowej ruinie, ale dość stabilne. Na kanale doprowadzającym wodę do zakładu w Machorach z pobliskiego Maleńca nadal znajduje się turbina wodna Francisa z kołem o średnicy 270 centymetrów – dodaje.
Woda do kół napędzających zakład doprowadzona była specjalnym kanałem z rzeki Czarnej. Wybudowano też groblę między Maleńcem, a Machorami.