Trwa szczepienie przeciw COVID-19. Chętnych do przyjęcia preparatu nie brakuje. Czasami nad bezpieczeństwem pacjentów czuwają żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej.
W poniedziałek informowaliśmy o kolejce, która pojawiła się przed przychodnią Centrum Medyczne Zdrowie przy ulicy Warszawskiej w Kielcach. Zawinił system, który sprawił, że zaproszenie otrzymało więcej osób, niż było możliwych terminów.
Jak wyjaśnia Beata Szczepanek, rzecznik świętokrzyskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, takie sytuacje się zdarzają.
– Nie są to częste historie. Czasami jest to błąd ludzki, czyli przekazanie do centrali tak zwanych terminów wolnych szczepień, które były już zajęte – wyjaśnia.
O wiele częściej jednak tłumy zaczynają się tworzyć z powodu pacjentów, którzy na szczepienie przychodzą często nawet kilka godzin wcześniej.
– Pacjent ma wyznaczoną wizytę na przykład na godzinę 13.00, a przed punktem szczepień pojawia się o godzinie 8.00. Dlatego prosimy, aby pacjenci przychodzili nie wcześniej, niż 15 minut przed iniekcją. To, że państwo przychodzą wcześniej, ani o minutę tego szczepienia nie przyspieszy, a może być niebezpieczne, dlatego że w takiej kolejce rzeczywiście może być trudno zachować dystans i może dojść do zakażenia. Dlatego jeszcze raz apeluję o przyjście maksymalnie 15 minut przed szczepieniem – podkreśla Beata Szczepanek.
W niektórych punktach nad bezpiecznym przebiegiem szczepienia czuwają żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Kapitan Marcin Kowal, oficer prasowy 10. Świętokrzyskiej Brygad Obrony Terytorialnej wyjaśnia, że to jedno z zadań WOT.
– W tej chwili poza wsparciem 26 placówek medycznych oraz punktów pobrania wymazów w czterech szpitalach, wspieramy również akcję szczepień. Nasi żołnierze są obecni w Szpitalu Kieleckim św. Aleksandra oraz w Świętokrzyskim Centrum Matki i Noworodka przy ulicy Prostej w Kielcach – wyjaśnia.
Żołnierze byli też obecni w punkcie szczepień, mieszczącym się w Targach Kielce, ale w tej chwili jest tam szpital tymczasowy, który również WOT wspiera.
Kapitan Marcin Kowal podkreśla, że wiele instytucji o charakterze medycznym, zwraca się do WOT-u o pomoc w zakresie wsparcia personelu medycznego. Ale na tym działalność terytorialsów się nie kończy.
– Pośrednio naszym zadaniem jest wprowadzanie porządku i zapewnienie obywatelom poczucia bezpieczeństwa, ponieważ żołnierze kierują ruchem, udzielają informacji i w pewien sposób uspakajają nastrój. Mam takie sygnały, że sama obecność munduru i zdecydowane, ale fachowe, spokojne informowanie obywateli o obostrzeniach, o stosowanym zachowaniu, ma dobry wpływ i wprowadza porządek w danej instytucji – dodaje.
Aby skorzystać ze wsparcia żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, placówka musi o takie wystąpić.
Jak wyjaśnia kapitan Marcin Kowal, każdy wniosek jest rozpatrywany indywidualnie.
– Najpierw przechodzi on przez biuro wojewody świętokrzyskiego. Tam ta prośba jest akceptowana lub nie. Następnie rozważa ją nasz dowódca, zwracając uwagę na nasze możliwości, a także potrzeby danej placówki. Dowódca ocenia, czy jesteśmy w stanie pomóc i czy nasze działania są niezbędne – tłumaczy.
Większość dotychczas złożonych wniosków otrzymała taką zgodę.