W Kielcach odbyły się uroczystości upamiętniające 11. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Z uwagi na pandemię COVID-19 wszystkie wydarzenia odbywają się z zachowaniem obowiązujących obostrzeń sanitarnych.
Uroczystości rozpoczęły się złożeniem kwiatów oraz zapaleniem zniczy przy pomniku wicepremiera Przemysława Gosiewskiego, znajdującym się przy ul. Warszawskiej. Kwiaty złożono też przy tablicach: na Ogrójcu Katedralnym i na kieleckiej katedrze. Następnie odprawiona została msza święta w intencji Ojczyzny, prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki Marii Kaczyńskiej i wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej.
Poseł Krzysztof Lipiec mówi, że 10 kwietnia 2010 roku to bardzo bolesna data. Sam wtedy był w Katyniu.
– Razem z Prezydentem RP mieliśmy przywołać na pamięć tych, którzy w tamtym czasie, 70 lat wcześniej, zginęli w Katyniu. Tak się jednak nie stało, ponieważ dotarła do nas już na miejscu, na cmentarzu katyńskim wiadomość, że rządowy samolot, którym podróżowała polska delegacja na czele z prezydentem, runął pod smoleńskim lasem – mówi.
Jak dodał, bardzo bolesne jest to, że do tej pory ta tragedia nie została wyjaśniona.
– To nic innego, jak wielkie niedbalstwo ówczesnego polskiego rządu, który nie potrafił stanąć na wysokości zadania i nie przybliżył nas, Polaków, do prawdy. A ta prawda jest nam potrzebna – powiedział.
Senator Krzysztof Słoń podkreśla, że dla tych, którzy pamiętają sobotę 10 kwietnia 2010 roku, jest to data traumatyczna.
– Wciąż wiąże się z bardzo trudnymi przeżyciami, wręcz dramatycznymi. Nikt z nas wtedy nie wierzył, że coś takiego mogło się wydarzyć. Te dni, które następowały po tej katastrofie, bardzo nas wszystkich jednoczyły w bólu, cała Polska pokazała, że możemy się zjednoczyć – podkreślił.
Poseł Marek Kwitek zaznacza, że 10 kwietnia 2010 roku nieludzka ziemia znów pochłonęła kolejne ofiary. Przypomniał, że delegacja, która zginęła w katastrofie smoleńskiej, miała uczcić 70-lecie mordu katyńskiego.
– My jesteśmy winni pamięć i wyjaśnienie tej całej tragedii. Ból niestety dalej pozostał, bo te elity, które straciliśmy, były często niezastąpione. Tak jak śp. prezydent Lech Kaczyński, a przecież zginęło też dużo osób nam bliskich, które znaliśmy, chociażby wicepremier Przemysław Gosiewski – dodaje.
Wojewoda Zbigniew Koniusz uważa, że o dacie katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego pamięta każdy Polak. Przypomina, że pod Smoleńskiem zginęły osoby nietuzinkowe, nieprzeciętne i wiele znaczące dla Polski.
– Kontekst Katynia jest tutaj nierozerwalny. Katyń – Smoleńsk, w tej chwili to się w jedno zbiło, w jedną, zbiorową pamięć o ludziach, którzy odeszli w sposób tragiczny. Ta ziemia jest w jakiś szczególny sposób uświęcona poprzez ofiarę tylu ludzi, którzy dla Polski byli i są nie do zastąpienia – mówi.
Mirosław Gębski, starosta kielecki zaznacza, że mimo pandemii koronawirusa, jesteśmy zobowiązani, żeby pielęgnować pamięć o ofiarach tragedii smoleńskiej.
– Pamiętam tamten dzień. Zadzwonił kolega, który powiedział, żebym włączył TVP Info, bo zginął prezydent. Cały dzień oglądałem, nie mogłem w to uwierzyć – mówi wzruszony.
Jarosław Karyś, wiceprzewodniczący kieleckiej rady miasta wspomina, że 10 kwietnia 2010 była słoneczna sobota i nic nie wskazywało, że może dojść do tak strasznej tragedii.
– To była wielka strata dla nas wszystkich. My to bardzo długo i bardzo boleśnie przeżywaliśmy, do końca nie wierząc, że to jest prawda. To jest dzień, kiedy Polska poniosła ogromną stratę. My wszyscy ponieśliśmy ogromną stratę – zaznacza.
Leszek Bukowski z kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej mówi, że było to tragiczne wydarzenie o wymiarze narodowym. Dotknęło go szczególnie, ponieważ w katastrofie zginęli prof. Janusz Kurtyka, szef IPN i jego bliski przyjaciel oraz Przemysław Gosiewski.
– Wicepremier Przemysław Gosiewski był wielkim przyjacielem Instytutu Pamięci Narodowej. Śmiem twierdzić, że również w takim wymiarze osobistym. Często spotykaliśmy się, rozmawialiśmy o ważnych sprawach, które były związane z Instytutem Pamięci Narodowej. Jego pomoc była nieoceniona, ale też sam korzystał z naszych doświadczeń – dodaje.
10 kwietnia 2010 roku w katastrofie pod Smoleńskiem zginęło 96 osób. Wśród ofiar byli m.in. prezydent Polski Lech Kaczyński wraz z małżonką, ostatni prezydent na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski i świętokrzyski poseł, wicepremier Przemysław Gosiewski.