– On żył muzyką, muzyka wypływała z jego serca. To wielka strata dla kultury ludowej w regionie – wspominały osoby, które przyszły dziś pożegnać Władysława Bąka. Pogrzeb świętokrzyskiego muzyka ludowego i akordeonisty odbył się w kościele w Nowej Słupi.
– Odszedł znakomity muzyk i wspaniały człowiek – tak dziś na antenie Radia Kielce mówił Andrzej Gąsior, burmistrz Nowej Słupi.
Miał okazję poznać Władysława Bąka jako chłopiec, kiedy rozpoczynał naukę gry na akordeonie.
– Dla mnie on był wzorem. Od niego można się było uczyć pewnych sztuczek i gry na tym instrumencie. To był człowiek, którego wiele osób podziwiało, podziwiało jego grę, jego muzyczną fantazję. Rozmawiając z nim o muzyce, podkreślał, że gra sercem, że serce mu podpowiada, żeby nacisnął właśnie ten klawisz – wspominał.
Burmistrz dodał, że cenił Władysława Bąka także jako człowieka.
– To był człowiek o złotym sercu. Spalał siebie, natomiast innych starał się obdarowywać tym, czym mógł. Duża strata dla regionu. Był postacią znaną i lubianą nie tylko w naszej gminie – zaznaczył.
Agata Sałata, radna powiatu kieleckiego, ale też dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury, Sportu i Turystyki w Rudkach zwróciła uwagę, że w przypadku Władysława Bąka miłość do muzyki była silniejsza, niż problemy zdrowotne.
– Wszyscy byliśmy bardzo związani z Władziem, zwłaszcza, że był osobą pogodną, serdeczną, nikogo w życiu nie skrzywdził. Gdzie tylko mógł, to grał. Nawet jak nie miał siły, nie odstawiał swojego akordeonu. W ostatnim czasie miał problemy ze słuchem, ale to nie było to dla niego przeszkodą w występach, bo on czuł tę muzykę w sercu i jak grał, nie dało się odczuć, że czegoś nie słyszy – mówiła.
W uroczystościach pogrzebowych, które odbyły się w kościele pod wezwaniem świętego Wawrzyńca w Nowe Słupi udział wzięła liczna grupa osób z gminy Bieliny. Był obecny także wójt Bielin, Sławomir Kopacz, który wyjaśnił, że Władysław Bąk był mocno związany z tą gminą.
– Od kiedy tylko pamiętam, był związany z Bieliniankami, a Bielinianki nie występowały z nikim innym, jak tylko z Władkiem Bąkiem. Potrafił zagrać wszystko, nie zdarzyło się, żeby jakiekolwiek spotkanie w gminie Bieliny mogło się odbywać bez występu, bez aktywnego udziału i wielkiego zaangażowania Władysława Bąka. Czuliśmy, że był jednym z nas, bardzo aktywie włączał się we wszystko, co u nas się działo. Muzyka wypływała z jego serca, żył tą muzyką. Wielka strata dla nas wszystkich – zaznaczył.
Na pogrzebie nie mogło zabraknąć także zespołu Bielinianki. Artystki wystąpiły w tradycyjnych, ludowych ubraniach – świętokrzyskich zapaskach, w których razem z Władysławem Bąkiem przez 30 lat występowały nie tylko na rodzimych, ale i światowych scenach. Każda z ich przeżywała tę stratę.
– Na początku nie dowierzałyśmy w to, co się stało, chociaż pan Władek nie pierwszy raz miał taką sytuację. Niestety tym razem wypadek okazał się śmiertelny – mówiła Renata Przepióra.
– To był wybitny muzyk i wspaniały, inteligentny człowiek – wspominała z kolei Anna Kępczyńska. – Razem spędziliśmy naprawdę wspaniałe chwile. Dostarczał nam zawsze wiele radości, uśmiechu i wielu wzruszeń. Był częścią nas. To był nasz pan Władek. Pozostawił po sobie wielki żal – dodała.
– Taki talent rodzi się raz na milion – podkreśliła inna z Bielinianek, Julita Skrzyniarz. – On grał całym sobą, całym sercem, całą duszą, ciałem. Często mówiłyśmy, że muzyką porozumiewał się ze wszystkimi ludźmi na świecie. Dla niego nie była ważna bariera etniczna, językowa, kulturowa. Świetnie dogadywał się z każdym człowiekiem na świecie. To był człowiek niesamowity – mówiła.
– Straciliśmy świetnego muzyka, na pewno najlepszego akordeonistę w regionie świętokrzyskim, jak nie w Polsce, bo nikt tak nie czuł muzyki ludowej, jak pan Władek. Bardzo go będzie brakowało – dodała Aneta Maruszak.
Agnieszka Przygoda podkreśliła, że całemu zespołowi będzie go bardzo brakować.
– Już nie będzie Bielinianek bez pana Władzia. Żegnamy go z wielkim żalem – przyznała, a Kama Kępczyńska-Kaleta dopowiedziała:
– Żegnamy go z wielkim żalem i smutkiem. Przez te 30 lat bardzo dużo czasu spędzaliśmy razem, przeżyliśmy niezapomniane chwile. Po śmierci pana Władka miałyśmy dzień wspominek i przywoływałyśmy te wszystkie sytuacje. W naszej pamięci na pewno pozostanie na zawsze – zaznaczyła.
Władysław Bąk zmarł 30 marca. Miał 74 lata.