Kilkudziesięciu mężczyzn wzięło udział w procesji Emaus w podkieleckim Sukowie. Wyruszyli rano sprzed parafialnego kościoła. Nieśli krzyż i figurę Zmartwychwstałego Chrystusa. Trasa liczyła około 10 km, a jej uczestnicy zatrzymywali się przy każdej kapliczce, aby się modlić.
Dla Krzysztofa Januszka i Mieczysława Janaszka udział w procesji to nie tylko modlitwa, ale i pokuta oraz duże przeżycie religijne.
– Ta tradycja przekazywana jest z pokolenia na pokolenie, a poza tym daje możliwość spędzenia aktywnie świąt. Chwalimy Zmartwychwstanie Chrystusa, cieszymy się, że coraz więcej młodych mężczyzn dołącza do nas – stwierdzili panowie.
Pochodzący z Sukowa biskup Marian Florczyk podkreślił, że procesja to piękna tradycja, którą trzeba podtrzymywać i pielęgnować.
– To świadczy o naszej tożsamości, nadaje charakter danemu krajowi – przyznał biskup.
Dodał, że próbował namówić mężczyzn, aby w procesji brały również udział kobiety, ale ci twardo przestrzegają tradycji.
Pątnicy po trzech godzinach marszu dotarli do kościoła parafialnego w Sukowie, gdzie została odprawiona msza święta pod przewodnictwem biskupa Mariana Florczyka.
Procesja w Sukowie wzorowana jest na wydarzeniach z Nowego Testamentu, gdzie uczniowie idący do Emaus napotkali Zmartwychwstałego Jezusa. Jest unikalna w skali kraju. Kontynuowana jest jedynie na krakowskim Zwierzyńcu i w Wielkopolsce, a w Diecezji Kieleckiej od 1948 roku tylko w Sukowie.