Kolorowe tulipany, pachnące hiacynty, gałązki bazi czy bukszpanu. Przyzwyczailiśmy się, że na Boże Narodzenie nasze domy ubieramy świątecznie. Jednak staramy się, żeby także na Wielkanoc nasze otoczenie wyglądało wyjątkowo.
To wokół stołu koncentruje się rodzinne życie w czasie świąt. Nic więc dziwnego, że zależy nam, żeby nie tylko był suto zastawiony, ale też pięknie nakryty.
– Tak było na polskiej wsi od zawsze – mówi doktor Alicja Trukszyn, etnolog z Działu Dziedzictwa Kulturowego Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach.
Kiedyś stół nakrywano biały obrusem, przed laty nazywanym płachtą.
– Nie znano wtedy słowa obrus. Płachta to był piękny obrus z delikatnego lnu, dobrze wyługowanego, wyprawionego na słońcu, bardzo często haftowany. Rozkładano go na wielkim stole – wyjaśnia.
Stół dodatkowo zdobiono kwiatami, które się udało znaleźć w ogródku, na łąkach lub lesie.
– Święta wielkanocne są ruchome, więc jak przypadały tak jak teraz, na początku kwietnia, to było z tym gorzej. Ale jak było pięknie i ciepło i święta odbywały się później, tych roślin już było wiele. Oczywiście koniecznie na stole musiał się pojawić zielony bukszpan – wymienia.
Jak podkreśla Alicja Trukszyn, na ten ozdobiony obrus trafiała święconka. Dziś także dbamy o aranżację stołu. Michał Mitręga z kwiaciarni „Bierz go Bukiet” przyznaje, że wiele osób przywiązuje wagę do wystroju wnętrza, do detali.
– Wielkanoc to jest taki czas, kiedy wszystko budzi się do życia. Dziś mamy większą możliwość przywożenia roślin doniczkowych, ciętych, więc wiele osób korzysta z tego, bo po zimie chce wokół siebie mieć jak najwięcej tych świeżych kolorów – zauważa. – Stad u nas w kwiaciarni największym zainteresowaniem cieszą się kompozycje z hiacyntami, czy z wykorzystaniem tulipanów.
Liczą się detale.
– Nasi klienci zwracają też uwagę na gałązki bazi czy bukszpanu, które są kładzione na stole, na serwetkach. Te serwetki są też przewiązywane tasiemki, koronkami. To wszystko ma na celu podkreślenie tego wyjątkowego charakteru wielkanocnego śniadania – zaznacza Michał Mitręga.
Najchętniej kupowanym kwiatem są tulipany i jak mówi florysta, mają one różne kolory.
– Żółte, różowe oraz tulipany papuzie białe, które się pięknie rozkładają, stoją bardzo długo, a po rozkwitnięciu wyglądają jak piwonie i wielu klientów właśnie w te tulipany się zaopatruje – wyjaśnia.
Michał Mitręga mówi, że z myślą o dopracowanym wystroju stołu, klienci przychodzą do kwiaciarni z własną porcelaną.
– Wazy, patery, sosjerki doskonale nadają się do tego żeby w nich zaaranżować piękne kompozycje świąteczne. Klienci przynoszą nam swoje naczynia i w nich tworzymy kwietne ozdoby. One potem się pięknie komponują z całą zastawą stołową i dzięki temu ten stół jest spójny, w jednym klimacie – podkreśla.
Michał Mitręga zauważa, że z roku na rok zainteresowanie pomocą fachowców w przygotowaniu wystroju domu rośnie. Wpływa na to również pandemia.
– Już święta w ubiegłym roku były inne, niepewne, więc chcieliśmy je sobie jakoś umilić, zwłaszcza, że zostaliśmy zamknięci w domu. Ten rok pokazał nam, że klienci kupują tych dekoracji, kompozycji więcej. Chcą się dzięki temu poczuć lepiej, chcą, żeby w ich najbliższym otoczeniu było przyjemniej – tłumaczy.