Z powodu pandemii w tym roku nie będzie tradycyjnego, wielkanocnego bziukania w Koprzywnicy. To wieloletnia tradycja związana z sobotnią, wieczorną rezurekcją, podczas której strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej wydmuchują potężne, kilkumetrowe słupy ognia nazywane bziukami.
W ten sposób w trakcie procesji wokół kościoła pod wezwaniem Matki Bożej Różańcowej oświetlana jest droga kapłanowi niosącemu monstrancję.
Zdzisław Cebuchowski, prezes OSP w Koprzywnicy mówi, że w planach było, aby chociaż w sposób symboliczny doszło do bziukania z udziałem ograniczonej liczby druhów, ale po rozmowie z proboszczem okazało się, że to niemożliwe, ponieważ zgodnie z decyzją biskupa nie można organizować procesji.
Obrzęd bziukania jest bardzo widowiskowy. Ściąga do Koprzywnicy ludzi z różnych stron Polski.
Rok temu z powodu pandemii również nie można było zorganizować procesji z bziukami.