W czasie rezurekcji obwieszcza zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, w przeszłości pełnił funkcję strażackiej syreny. Mowa o tarabanie z miejscowości Wszechświęte w gminie Sadowie.
Bęben jest z jednostką OSP od momentu jej założenia, czyli od 1930 roku. Wygląda podobnie jak ten w Iwaniskach. Krzysztof Przysucha, prezes OSP Wszechświęte przypomniał, że bęben używany jest dwa razy w roku w czasie rezurekcji i Bożego Ciała.
Z przekazów wynika, że bęben od początku był używany w kościele, ale także oznajmiał mieszkańcom wsi, że coś się dzieje, np. wybuchł pożar, czy duże zagrożenie. Potem przez wiele lat instrument nie był używany. Około 20 lat temu strażacy go odnaleźli, a potem naprawili. Zbigniew Niewiadomski, naczelnik jednostki przypomina, że bęben obity jest kozią skórą. Zanim się go użyje trzeba odpowiednio wyregulować naciąg. Można do tego użyć śrub, znajdujących się przy bębnie lub wystawić go na słońce. Wtedy skóra się napnie.
Pierwszym bębniarzem był Stanisław Kudas, dawny komendant jednostki. Potem zadanie przejął jego syn Gustaw Kudas, który był prezesem. Teraz jest dwóch tarabaniarzy. Jednym z nich jest Sławomir Martynowski, który ma nadzieję, że młodzi będą chcieli tradycję podtrzymać. Bębniarz powinien mieć słuch, aby utrzymywać stały rytm, który od lat się nie zmienia. Krzysztof Przysucha podkreśla, że bębnienie nie jest proste. Taraban niesie dwóch strażaków, trzeci gra. Najciężej jest w czasie Bożego Ciała, kiedy procesja idzie przez wieś w pełnym słońcu.
Przed pandemią przed mszą rezurekcyjną taraban trzy razy okrążał kościół podczas procesji, w tym roku z powodu ograniczeń bębnienie wybrzmi tylko w czasie mszy świętej. W kościele będzie mogło być nie więcej niż pięciu strażaków.