Dyrektor kieleckiego BWA, wbrew prawu, zezwoliła na zwiedzanie miejskiej galerii. Gdy Polskie Radio Kielce o tym napisało i pokazało, że rzeczywiście zwiedzanie jest możliwe, pani dyrektor uznała to za medialną nagonkę. Przy okazji zarzucając Radiu (również polskiemu rządowi), brak rzetelności, profesjonalizmu i logiki.
Popatrzmy więc wpierw na logikę pani dyrektor (to co pisze pani dyrektor pochyłym drukiem):
1. „Galerie są zamknięte. Ale czynne są biura, wszyscy przychodzimy do pracy. A biura mamy w tym samym budynku co galerie. Dlatego dla indywidualnych osób stworzyłam możliwość indywidualnego zwiedzania [podkreślenie moje – JK] w czasie pracy biura, czyli od 8 do 16
Logika nie zawsze idzie w parze z emocjami. Jak coś jest zamknięte to nie może być w tym samym czasie otwarte. 0 – otwarte, 1 – zamknięte. 0 nie równa się 1. No, ale pewnie przez panią dyrektor przemawia logika niebinarna.
2. Nie sprzeciwiam się obostrzeniom wprowadzonym przez rząd: wręcz przeciwnie. Upominam się wręcz o ich zaostrzenie – np. o zamknięcie kościołów, w których ludzie siedzą w grupie, w zamkniętej przestrzeni przez prawie godzinę, głośno śpiewając, mówiąc oraz dotykając ławek, których godzinę-dwie wcześniej dotykał ktoś inny.
Byłoby logiczne domaganie się zamknięcia kościołów, gdyby nie jedna z kolejnych konstatacji pani dyrektor: Ludzie mają także wyższe potrzeby. Dodajmy, że tych nieuznawanych przez panią dyrektor potrzeb, w przeciwieństwie do potrzeb zwiedzania galerii, prawo nie zabrania. Rozumiem, że wyższe potrzeby jedni mogą realizować w kościele, inni w galerii. No, ale jeśli prawo stanowi jakąś wartość dla pani dyrektor, to nie powinna – mimo innych przekonań, które respektuję, otwierać galerii. Bo można złośliwie zapytać, czy inne prawa też pani łamie, uznając je za niesprawiedliwe? Na przykład antykorupcyjne?
3. Odniosę się tylko do ostatniego zdania „artykułu” M. Marszałka – i zapytam tego bardzo mądrego człowieka: jak można w całości przenieść do Internetu działalność instytucji kultury??????
A ja zapytam panią dyrektor czy zwrot: „tego bardzo mądrego człowieka” to sarkazm? Opierając się na doświadczeniu, wyeksplikowanym w poprzednich punktach, wyjaśnię pani, że sarkazm to wg słownika „złośliwa ironia, drwina lub szyderstwo”. Gdyby to był sarkazm, to nie jest to zbyt grzeczne ani kulturalne. A gdyby jednak nie był, to bardzo dziękuję za uznanie, że są jednak mądrzy ludzie, od których chce się pani uczyć.
Nie wchodząc w kolejne inwektywy i luki myślowe pani dyrektor, opowiem na koniec, opisaną przez Platona, historię Sokratesa. Otóż ów myśliciel, skazany został przez sąd na karę śmierci za demoralizację ateńskiej młodzieży. Był to – wg niego – głęboko niesprawiedliwy wyrok. Nawet potrafił swoją tezę poprzeć argumentami. Ale gdy przyjaciele zaproponowali mu opuszczenie Aten i uniknięcie wypicia śmiertelnej dawki cykuty – odmówił. Bo skoro świadomie przyjął prawa Aten i czuje się obywatelem – nie wolno mu łamać praw. Może starać się je zmieniać, przekonywać do swoich racji, co też czynił w trakcie procesu, ale nie łamać.
Uprzedzając wątpliwości – nie oczekuję od pani dyrektor żadnego sokratejskiego heroizmu. Oczekuję wyłącznie refleksji. A stosując (z niechęcią), jej metodę polemiczną, życzę żeby emocje nie przesłaniały mądrości.
Nie oczekuję również przeprosin za zarzucanie kłamstwa dziennikarzowi (choć nie wykazała pani gdzie skłamał), ani za odwracanie logicznej kolejności zdarzeń i twierdzenie, że to dziennikarz rozpoczął rzekomą nagonkę, kiedy to pani swoim wpisem i potem działaniem, rozpoczęła niebezpieczny proceder łamania prawa.
Nie oczekuję, bo musiałbym odwołać się do kolejnego ateńskiego filozofa, który nauczał w swoim Liceum, że nie w każdym przypadku warto.
Janusz Knap