W rozegranym awansem meczu 20. kolejki PGNiG Superligi Łomża Vive rozgromiła Zagłębie Lubin 44:23 (23:10). Kielczanie od samego początku postawili swoje warunki, narzucili swój styl gry i mimo że goście starali się, byli agresywni, ambitni i walczyli do końca, to jednak różnica dwóch klas w umiejętnościach na korzyść gospodarzy była wyraźnie widoczna.
– Próbowaliśmy ich „ugryźć”, jak tylko mogliśmy – zdradził Patryk Wiącek.
– Niestety byli bardzo dużo lepsi od nas. Dobra lekcja piłki ręcznej od mistrza Polski, drużyny, która gra w Lidze Mistrzów. Możemy się od nich wiele uczyć. Tak wysoka porażka na pewno podcina skrzydła, bo jechaliśmy tutaj z myślą, że nawiążemy walkę. Nie spodziewaliśmy się tak wysokiej przegranej – tłumaczył bramkarz „Miedziowych”.
– Testowaliśmy nowe warianty ustawienia i one wyszły – powiedział o korzyściach płynących z pojedynku Krzysztof Lijewski. – Byłe lepsze momenty w obronie 5-1, były gorsze, ale chłopaki zdali egzamin i trener Talant Dujszebajew chwalił ich po meczu, więc dzisiaj zrobili dobrą robotę. Ważne jest też to, że nie zlekceważyliśmy rywala przez całe 60 minut, jak to czasami nam się zdarza – cieszył się drugi szkoleniowiec Łomży Vive.
Łomża Vive Kielce – MKS Zagłębie Lubin 44:23 (23:10)
Łomża Vive Kielce: Kornecki (11/25=44 proc.), Wolff (4/13=31 proc.) – Vujović 5, Olejniczak 2, Sićko 5, A. Dujszebajew 2, Tournat 3, Kulesz 5, Moryto 6, Surgiel 3, Kaczor 2, Karalek 6, Gudjonsson 5.
MKS Zagłębie Lubin: Bartosik, Wiącek – Stankiewicz 1, Netz 5, Moryń 2, Pawlaczyk 1, Tokaj 1, Pietruszko 1, Hajnos 1, Bogacz 3, Kupiec 2, Adamski 2, Drobiecki 1, Chychykalo 3.