Przeszli nocą ponad 40 kilometrów, pokonując zmęczenie i własne słabości. Nad ranem uczestnicy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej dotarli do sanktuarium na Świętym Krzyżu. Pielgrzymi ze Starachowic i Wąchocka mieli do wyboru trzy pełne trasy: 31, 38 oraz 43 kilometry.
Każda miała określony kolor, który informował o stopniu trudności i patrona drogi: zielona im. św. Brata Alberta Chmielowskiego, czarna im. Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego i niebieska im. bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
Rano w sanktuarium dla uczestników odprawione zostały dwie msze święte: o 5 i 6. Uczestnicy, choć zmęczeni, podkreślali, że ten wysiłek ma sens.
– Było ciężko, ale cieszę się, że przeszłam trasę – mówiła pani Katarzyna. – Zachęcili mnie znajomi, którzy uczestniczą w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej od kilku lat – dodała.
Pielgrzymi mówili, że choć czują się zmęczeni, to już planują kolejną podobną wędrówkę połączoną z modlitwą. Wiele osób już kilka miesięcy wcześniej trenowało i chodziło na spacery, aby poprawić kondycję przed wyruszeniem w trasę.
Ideą Ekstremalnej Drogi Krzyżowej jest przeniesienie nabożeństwa drogi krzyżowej poza budynek kościoła, przekształcenie jej w pieszą, nocną wędrówkę oraz głębokie przeżycie i doświadczenie własnej słabości.
Sztab EDK dostarcza jedynie rozważania stacji Drogi Krzyżowej i propozycję tras, ale samo ich pokonanie i decyzja o ostatecznym kształcie drogi należy do uczestników. Zgodnie z założeniami, trasa Ekstremalnej Drogi Krzyżowej powinna mieć co najmniej 20 km (zalecane jest ok. 44 km), wymagać od uczestnika co najmniej 8 godzin marszu, biec poza głównymi drogami i poza terenami zaludnionymi, być pokonywana w nocy i w milczeniu.