Śladów po krwawej bitwie z czasów I wojny światowej poszukują członkowie Stowarzyszenia Historyczno-Eksploracyjnego „Pamięć” we Włostowie. W tym roku chcą przebadać ponad 60 hektarów. Badania wykrywaczami mają zweryfikować zapiski jednego z mieszkańców miejscowości dotyczące dużej bitwy.
Jak informuje prezes stowarzyszenia Mariusz Piotrowski, chodzi o bitwę z października 1914 roku, gdzie spotkały się wojska rosyjskie, nacierające od strony Opatowa, z Austriakami broniącymi wówczas Włostowa. Poszukiwania zostały na początku wyznaczone na 30 hektarach pól między cukrownią we Włostowie, a pałacem Karskich.
Miłośnicy lokalnej historii bazują na pamiętnikach Michała Karskiego, ostatniego właściciela dóbr we Włostowie. Opisuje w nich swoje dzieciństwo, szkołę, życie na wsi, ale także I i II wojnę światową. Członków stowarzyszenia zainteresowała pierwsza wojna. Jak podkreśla Mariusz Piotrowski, według przekazów, po walce we Włostowie było tylu zabitych, że ojciec nie pozwalał autorowi pamiętników wychodzić na pola, dopóki ślady po bitwie nie zostały uprzątnięte.
Poszukiwania odbywają się za pomocą wykrywaczy. Grupa posiada niezbędne zezwolenia na prowadzenie takich działań. Pierwsze wyjście w pola przyniosło niewielkie znaleziska w postaci ołowianych kul czy guzików i fragmenty ozdób ubioru, jednak potrzeba o wiele więcej dowodów, aby całkowicie potwierdzić zapiski z pamiętników. Działacze „Pamięci” będą badać także, co kryje się pod ziemią w pobliskim Leszczkowie, gdzie z kolei pod koniec II wojny światowej przechodziła linia frontu między wojskami Niemiec i Armii Czerwonej.
Kamil Trześniewski, zastępca prezesa stowarzyszenia mówi, że w ubiegłym tygodniu w Leszczkowie udało się znaleźć niewybuch kalibru 203 mm od radzieckiej haubicy.
Stowarzyszenie „Pamięć” zawiązało się w ubiegłym roku we wrześniu, jednak ma na swoim koncie kilka znalezisk. M.in. w okolicy Dwikóz znaleziono fragmenty pozostałości po radzieckim czołgu T-34-85: kawałek lufy, fragment gąsienicy i piasty od koła.