Nieznane fotografie Kielc z początku XX wieku, zbiór broni przekazanej przez Wojewódzką Komendę Policji w Kielcach, czy list z butelki zakopanej w 1937 roku pod krzyżem na wzniesieniu Brusznia – między innymi takie eksponaty można zobaczyć na najnowszej wystawie w Muzeum Historii Kielc, która w piątek zostanie otwarta.
Tytuł ekspozycji brzmi „Podarunki. Depozyty. Odkrycia”. Zostały na niej zaprezentowane najciekawsze nabytki muzeum z lat 2018-2020. Jak mówi Marcin Kolasa, kierownik muzealnego działu gromadzenia i dokumentacji, wystawa jest formą uhonorowania darczyńców.
– To dzięki nim zbiory muzealne się powiększają, udaje się organizować wystawy, ich pomoc jest nieodzowna. Bardzo im za to dziękujemy – podkreśla.
Każdy eksponat jest cenny. Jak dodaje Marcin Kolasa, czasami zwyczajny przedmiot kryje za sobą niecodzienną historię, anegdotę, która dodaje mu wartości. Takie przykłady są na wystawie.
Prace Józefa Mefoffera
– Zdarza się, że po latach jakiś przedmiot zaczyna do nas „przemawiać”, udaje nam się go zidentyfikować, albo odkryć związaną z nim historię. Tak było z płytami graficznymi, które dotarły do nas w spuściźnie po kieleckiej malarce, Jadwidze Trzcińskiej. Kiedy zaczęliśmy się nimi zajmować, okazało się, że są to płyty Józefa Mehoffera, wybitnego grafika z okresu Młodej Polski. I to było ogromne odkrycie.
Potem naszej koleżance Bożenie Sabat udało się w listach Jadwigi Trzcińskiej znaleźć całą historię, skąd te płyty znalazły się u tej artystki. O tym piszemy w krótkim podpisie przy eksponatach – zapowiada.
Można też poznać tajemnicę listu z butelki, zakopanej w 1937 roku pod krzyżem harcerskim na wzniesieniu Brusznia.
– My ten list poddaliśmy pracom konserwatorskim, bo niestety do butelki dostała się woda i część zawartości została zniszczona. Wielkim wysiłkiem konserwatorów udało się go rozprostować, zabezpieczyć i on jest teraz prezentowany.
I tu też ciekawostka: myśleliśmy, że na liście znajdą się nazwiska harcerzy, ale jak się zaczęliśmy wczytywać, to jest napisane, że ten krzyż, 12 maja 1937 roku stawiali i jest lista nazwisk, ale tych którzy fizycznie stawiali, więc cieśla, stolarz, kamieniarz i są nazwiska tych pracowników – wyjaśnia.
Historykom udało się kilka nazwisk rozczytać, ale mają nadzieję, że w odkryciu kolejnych pomogą osoby, które przyjdą na wystawę.
Unikalne zdjęcia
Zbiory Muzeum Historii Kielc zasilają indywidualni darczyńcy, ale także instytucje. Od lat placówka współpracuje z klasztorem na Karczówce. Stąd pochodzą szaty liturgiczne, zabytkowa kamieniarka oraz sterczyna, czyli fragment miedziany z dachu.
Eksponaty przekazała również Komenda Wojewódzka Policji. Jak podkreśla Marcin Kolasa, stąd pochodzą militaria.
– Wybraliśmy te najciekawsze eksponaty z takim sztandarowym, robiącym wrażenie karabinem maszynowym ckm maxim. W czasie wojny polsko-bolszewickiej używany był na taczankach, czyli był ciągnięty przez wozy i była to naprawdę śmiercionośna broń. Będzie można ją na naszej wystawie obejrzeć z bliska – zauważa.
Wystawę w dużym stopniu zdominuje fotografia. Część zdjęć będzie wyświetlana w formie prezentacji, w powiększeniu. Tak miłośnicy historii Kielc będą mogli poznać zawartość dwóch unikalnych albumów.
– Jeden z nich pokazuje prace Funduszu Pracy, instytucji przedwojennej. To były roboty wykonywane w zasadzie na terenie całego ówczesnego województwa kieleckiego. Z Kielc są niezmiernie interesujące fotografie, między innymi z budowy gmachu obecnego Wojewódzkiego Domu Kultury, a także z rozbiórki cerkwi, która stała na dzisiejszym skwerze Żeromskiego. Nawet jest bardzo rzadko spotykane ujęcie z jej wnętrza – mówi Marcin Kolasa.
Dawne życie zatrzymane w kadrze
Jak dodaje historyk, wrażenie na badaczach dziejów Kielc zrobił także drugi album Związku Strzeleckiego, organizacji paramilitarnej przedwojennej, która miał czynny udział w organizacji marszów szlakiem Kadrówki.
– Oprócz uczestników marszu, oficjeli jest też pokazane zaplecze tego marszu, w którym ogrom pracy wkładały kobiety. One opiekowały się tymi maszerującymi żołnierzami.
Ciekawe obrazki pokazują pocztówki fotografa Jana Ziembińskiego. Znalazły się na nich Kielce z lat I wojny światowej. Jak mówi Marcin Kolasa, na nich także widać nieznane oblicze miasta.
– To był fotograf, który działał przy ulicy Młynarskiej, dzisiejsza Mielczarskiego, prawdopodobnie na terenie koszar austriackich, stąd też wiele austriackich żołnierzy tam się portretowało. Miał też chyba swobodny dostęp do tych koszar, bo są na tych pocztówkach dość prywatne okoliczności, jak na przykład świniobicie, czy konsumpcja wina z takich dużych beczek. Pięknie się to ogląda – żartuje.
Dwie wystawy
Takich kolekcjonerskich „perełek” jest więcej. Spośród 400 eksponatów, które w ostatnich dwóch latach trafiły do Muzeum Historii Kielc, na wystawie „Podarunki. Depozyty. Odkrycia” można zobaczyć kilkadziesiąt. Obok tej ekspozycji odbywa się druga, pokazująca meteoryty ze zbiorów świętokrzyskiego kolekcjonera, Krzysztofa Sochy. Otwarcie obu ekspozycji w piątek, o godzinie 18.00. Wernisaż odbędzie się online, ale od soboty wystawa będzie dostępna dla indywidualnych zwiedzających. Obowiązuje reżim sanitarny.
Obie wystawy potrwają do 16 maja.