Nadal nie ma decyzji władz miasta w sprawie podwyżek dla pracowników administracyjnych kieleckich szkół. Obecnie duża część tych osób ma pensję w wysokości najniższej krajowej.
W piśmie, które pracownicy administracji oświatowej wysłali do prezydenta Bogdana Wenty domagają się podwyżek płac. Pojawiło się również ostrzeżenie o ewentualnym proteście.
Miesiąc temu w programie Punkty Widzenia na antenie Radia Kielce, Marcin Różycki zastępca prezydenta Kielc oraz Zenon Chaba, przewodniczący Ogólnopolskiego Międzybranżowego Związku Zawodowego RAZEM deklarowali chęć rozmów w sprawie sytuacji pracowników szkół. Okazuje się jednak, że do tej pory żadnego spotkania nie było.
Zenon Chaba uważa, że winę za to ponoszą władze Kielc, które nie zaproponowały terminu spotkania.
– Wielokrotnie wysyłaliśmy już sygnały do pana prezydenta, władz miasta, że chcemy porozmawiać, by uporządkować sytuację w oświacie. Ale chyba po tamtej stronie nie ma chęci do porozumienia, a nie będziemy stali pod drzwiami i czekali aż ktoś nas łaskawie wpuści. Do rozmów jesteśmy gotowi w każdej chwili – mówi Zenon Chaba.
Marcin Różycki, zastępca prezydenta Kielc twierdzi, że nie doszło do spotkania, bo nie wystąpili o nie związkowcy. Do tej pory nikt ze związków zawodowych się nie zgłosił z propozycją podjęcia jakichkolwiek rozmów, więc ich nie było – twierdzi Marcin Różycki. Ale powtarza, że miasto rozmawiać chce.
Zenon Chaba nie ukrywa, że jest zdziwiony sytuacją. Ale przyznaje, że żadnego oficjalnego pisma do władz Kielc nie wysyłał. Myślałem, że skoro wiele razy to sygnalizowałem, również w obecności pana Różyckiego w programie Radia Kielce, to wystarczy. Wydawało mi się, że jesteśmy poważnymi ludźmi i pan prezydent powie, kiedy chce rozmawiać o sytuacji w kieleckiej oświacie. Miasto powinno poszukać podwyżek dla pracowników administracji, ale na razie nic w tym kierunku nie robi – uważa związkowiec.
Z tym zarzutem Marcin Różycki się nie zgadza. Jak tłumaczy, radni blokują propozycje, które zapewniłyby oszczędności. Jako przykład podaje plany likwidacji Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Kielcach, który jest deficytowy. Dałoby to 1,5 mln zł oszczędności, ale radni nie zgodzili się na likwidację – twierdzi.
I dodaje, że żądana przez pracowników administracji podwyżka to w skali roku koszt 4,5 mln zł. Wzrost zarobków powinien sfinansować rząd, podnosząc nam subwencję oświatową – mówi zastępca prezydenta Kielc.