W lesie w miejscowości Janina w gminie Busko-Zdrój grasują wilki. W sobotę myśliwi natknęli się na szczątki martwych jeleni.
Jak informuje Jarosław Mazur – łowczy z koła łowieckiego nr 1 w Busku-Zdroju, w kompleksie leśnym na terenie przysiółka Bugaj, kilka metrów od drogi gminnej, myśliwi zauważyli zagryzioną przez wilki okazałą łanię. Kilometr dalej łowczy natknęli się na szczątki kolejnej z której pozostało tylko część truchła, kości i skóra.
– Tu wilki urządziły sobie krwawą ucztę. Rozszarpały łanię. Widać połamane kości żeber, przetrącony kręgosłup, w zasadzie zostało trochę żeber, skóra na żebrach i obgryzione nogi – zaznacza.
Ryszard Zawadzki z koła łowieckiego nr 15 „Dzik” w Kielcach mówi, że wilki od 1998 r. są pod ścisłą ochroną gatunkową. Nie ma odstrzału tych zwierząt, dlatego z każdym rokiem ich populacja jest coraz większa. W poszukiwaniu jedzenia wędrują i osiedlają się na terenach, na których wcześniej nie występowały.
– Dziennie jeden wygłodniały wilk potrafi zjeść do 10 kg pożywienia. Rachunek jest prosty, muszą polować, a ich łupem padają sarny, jelenie i dziki – mówi.
– Taka samica – wadera może mieć od czterech do sześciu sztuk młodych rocznie, w związku z tym drapieżników jest coraz więcej. Szukając pożywienia podchodzą także pod gospodarstwa zagryzając psy na podwórkach, owce i konie.
Jak dodaje, sarna czy jeleń nie mają żadnych szans z wilkiem. Jeleń przebiegnie kilometr i musi odpocząć. Sarna zaś 500-600 m. Wilk potrafi przebiec w ciągu doby 150 km.
Spacerujący drogą wilk widziany były także na terenie gminy Wiślica. Cztery zaś osobniki widziane były przez mieszkańców w okolicy wsi Zaborze w gminie Stopnica. Zdaniem myśliwych potrzebne są rozwiązania systemowe i legalne odstrzały, bo za kilka lat będziemy mieli w Polsce ogromny problem z tymi drapieżnikami.
Przypomnijmy, 1 marca, trzy wilki podeszły bardzo blisko do pracujących w lesie pilarzy w okolicy Brzozowej na Podkarpaciu nie wykazując żadnego lęku przed człowiekiem, ani tym bardziej przed hałasem pił mechanicznych. W związku z tym incydentem do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska wpłynęły pytania dotyczące wyłączenia wilków spod ochrony gatunkowej.
Odpowiadając na te sugestie rzecznik GDOŚ Piotr Otrębski stwierdził, że „wilk jest i pozostanie gatunkiem ściśle chronionym. Jego populacja jest na zadowalającym poziomie i stale rośnie, a decyzja zezwalająca na odstrzał wydawana jest w skrajnych przypadkach. To ostateczność. Musi mieć mocne uzasadnienie”.
Według szacunkowych danych z nadleśnictw i parków narodowych na koniec 2019 r. w Polsce jest 3,22 tys. tych drapieżników.