Na stoku w Konarach, koło Sandomierza w niedzielę narciarzy nie brakowało. Dookoła trudno już znaleźć ślady śniegu ale na stoku leży go na tyle dużo, że trasa nadaje się do jazdy. Wprawdzie w kilku miejscach pojawiły się prześwity, ale są one niewielkie i łatwe do ominięcia.
Narciarzy jednak to nie odstrasza. Jak mówią jeździ się bardzo dobrze. – Jesteśmy na stoku od dwóch godzin i korzystamy, bo być może są to ostatnie godziny sezonu – mówili miłośnicy sportów zimowych.
Ireneusz Jarosz, współwłaściciel stacji narciarskiej w Konarach powiedział, że stok był naśnieżany w nocy z piątku na sobotę. Ma północne nachylenie, dlatego śnieg utrzymuje się śnieg tu dłużej.
– Uważam, że jeszcze do końca przyszłego tygodnia będziemy jeździć w niezłych warunkach. Ze względu na mniejsze zainteresowanie zmienimy tylko godziny otwarcia stacji. Od poniedziałku będzie można z niej korzystać od godziny 15.00 do 20.00 – dodał Ireneusz Jarosz.
Na stoku w Konarach działają dwa orczyki. Restauracja oferuje dania i napoje na wynos. Stok jest oświetlony. Oprócz trasy głównej czynna jest też tzw. „ośla łączka” .To jedyna stacja narciarska w powiecie sandomierskim i staszowskim.