Dokładnie rok temu odnotowano pierwszy w kraju przypadek zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Pacjentem „zero” był 66-letni mężczyzna w województwie lubuskim, który do Polski przyjechał z Niemiec.
Zdaniem Jerzego Staszczyka, pełnomocnika wojewody świętokrzyskiego ds. szczepień przeciw COVID-19, służby medyczne zdały egzamin w walce z pandemią.
– Jeden ze szpitali przekształcony został w szpital jednoimienny, a z upływem czasu, po zapełnieniu oddziałów chorób zakaźnych, również w innych szpitalach powstały oddziały covidowe. Niestety uważam, że społeczeństwo nie do końca poważnie podeszło do pandemii. Na początku wiele osób wystraszyło się sytuacji epidemicznej. Poza tym były bardzo surowe restrykcje, nawet do zakazu przemieszczania się. Teraz niepokojącym jest fakt, że zbyt lekko traktujemy wszystkie zalecenia, czyli noszenie maseczek ochronnych, dezynfekcję rąk i utrzymywanie dystansu społecznego. To może doprowadzić do sytuacji, z którą mieliśmy do czynienia jesienią ubiegłego roku, kiedy w naszym regionie dobowo odnotowywaliśmy nawet ponad tysiąc nowych zakażeń koronawirusem – mówi dr Jerzy Staszczyk.
Jego zdaniem, dobrym rozwiązaniem było również podzielenie Polski na strefy, co ograniczyło rozprzestrzenianie się koronawirusa. Jak dodaje, na razie polska i świętokrzyska służba zdrowia jest wydolna, nie brakuje miejsc w szpitalach, ale trzecia fala zakażeń dopiero się rozwija i sytuacja może zrobić się poważna.
– Dopóki szpitale będą dysponować wolnymi łóżkami covidowymi służba zdrowia będzie wydolna. Jednak nie zapominajmy o innych chorobach niż COVID-19, bo tu pojawiają się problemy. Pocieszającym faktem jest, że personel medyczny w dużej części jest już zaszczepiony i w tej chwili nie ma problemu z chorującymi lekarzami, czy pielęgniarkami – dodał Jerzy Staszczyk.