W sobotę (6 marca) minie rok od powrotu Macieja Bartoszka do Korony Kielce. 43-letni szkoleniowiec nie zrealizował celu, jakim było utrzymanie drużyny w PKO Ekstraklasie, ale został w klubie przy Ściegiennego, żeby jak najszybciej wrócić do elity. Tego drugiego zadania także może nie udać się zrealizować.
W swoim drugim debiucie na ławce Korony Maciej Bartoszek wygrał z ŁKS Łódź 1:0 i było to jedno z trzech jego zwycięstw w rundzie wiosennej sezonu 2019/2020. Trzy starcia zakończyły się remisami, sześć porażkami. Kielczanie zdobyli pod jego wodzą 12 punktów, co daje średnią jednego punktu na mecz.
W Fortuna 1. Lidze drużyna prowadzona przez Macieja Bartoszka wygrała dotychczas sześć z osiemnastu spotkań, cztery zremisowała i osiem przegrała. Korona zdobyła średnio 1,22 punktu na mecz. „Żółto-czerwoni” mają na koncie 22 punkty i zajmują 12. miejsce w tabeli. Do pierwszej lokaty barażowej uprawniającej do gry o PKO Ekstraklasę, kielczanie tracą w tej chwili dziewięć punktów.
Z ostatnich czterech meczów Korona trzy przegrała i jeden zremisowała. Punkt wywalczyła jedynie w ostatnim starciu na „Suzuki Arenie” z przeciętnym Chrobrym Głogów. Po niedzielnym spotkaniu pojawiło się mnóstwo niepochlebnych komentarzy pod adresem szkoleniowca. Wiele mówiło wprost o konieczności zmiany na stanowisku trenera.
W sobotę (6 marca) dokładnie po roku od powrotu Macieja Bartoszka do Kielc, Korona zmierzy się na wyjeździe z GKS 1962 Jastrzębie.