Ma 26 lat i walczy ze śmiertelnym nowotworem. Choroba ją wyniszcza, a każdy dzień budzi niepewność. W Polsce jej leczenie nie jest już możliwe, a pomocy musi szukać na drugim końcu świata za wielką wodą. Szansą na normalne życie dla młodej dziewczyny jest kosztowna operacja i leczenie w Stanach Zjednoczonych.
Eliza Frys wraz ze swoim narzeczonym mieszka w Mikułowicach koło Buska-Zdroju. Tu, jak mówi znalazła miłość i tu została. Miał być ślub, normalne, pełne szczęścia życie. Życie zweryfikowało plany, a wiadomość o chorobie, spadła jak grom z jasnego nieba. Do końca ubiegłego roku pracowała jako fizykoterapeutka. Przez dwa lata dzieliła się swoimi umiejętnościami w Szpitalu Ortopedyczno-Rehabilitacyjnym „Górka” w Busku Zdroju. Dziś zmaga się z nowotworową chorobą Cushinga. To, jak twierdzą lekarze, bardzo podstępna choroba, która powoduje szereg zaburzeń endokrynologicznych, sercowo-naczyniowych, metabolicznych, gastrologicznych, neurologicznych, laryngologicznych, alergologicznych. A pogarszający się stan zdrowia, dyskwalifikuje ją do dalszego wykonywania zawodu.
Eliza od lutego tego roku jest podopieczną jędrzejowskiej Fundacji Miśka Zdziśka. Jej prezes Dariusz Lisowski informuje, że koszt operacji w USA to kwota niebagatelna. Szacunkowo wynosi około 200 tys. zł. Z kolei miesiąc pobytu to kwota około 25 tys. zł. Na bieżąco konieczne jest też opłacanie badań, konsultacji, porad, terapii alternatywnych, rehabilitacji i leków niezbędnych do funkcjonowania.
-To osoba, która całe życie pomagała innym. Rehabilitowała dzieci, całym swoim sercem pomagała im powrócić do zdrowia, do normalności. Teraz to ona potrzebuje pomocy. Bez wsparcia innych osób nie poradzi sobie. Pomóżmy jej wspólnie, nawet najmniejszymi wpłatami – apeluje prezes fundacji.
Choroba Cushinga to rzadkie schorzenie. Zapada na nią rocznie od 2 do 3 osób na milion mieszkańców. Przez co cała diagnostyka, jak i proces leczenia są bardzo ograniczone. Jak mówi Eliza Frys, to bardzo specyficzna choroba o wielu objawach. Jednego dnia bolą ją kości, mięśnie, ciężko złapać oddech. Do tego dochodzi ból głowy, zawroty. Skóra pęka, jest sucha, tworzą się głębokie rozstępy. Chorobie towarzyszą też napady paniki.
– Do tego stany depresyjne, przykrywam się kołdrą i nie chce mi się nic. Hormony nie pozwalają zasnąć. Czasami nie śpię trzy dni z rzędu, bo nie jestem w stanie się uspokoić, wytłumić emocji. Pojawiają się omamy, słyszę głosy, mam stany lękowe, wydaje mi się, że ktoś chce sprzedać moje rzeczy, mam przywidzenia. To wszystko się na siebie nakłada – dodaje ze łzami w oczach.
Pierwszą operację neurochirurgiczną Eliza przeszła w lutym 2017 roku w Szpitalu Św. Rafała w Krakowie. Po niespełna dwóch latach Eliza zaczęła obserwować nawracające symptomy choroby nowotworowej Cushinga. W styczniu 2020 roku miała miejsce druga operacja w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. Tym razem też choroba nie wyciszyła się, pomimo zabiegu.
Kamil, narzeczony Elizy, zaznacza, że bez możliwości leczenia, bez pomocy szanse na życie maleją.
– Nie jesteśmy w stanie wyprodukować tych pieniędzy. Żyć godnie, planować swoje życie, każdy następny dzień, nie ubierać sobie z własnego garczka. Ja stracę swoją przyszłą żonę, jej znajomi stracą przyjaciela. My za każdą formę pomocy dziękujemy tysiąc kroć. Proszę, abyście umożliwili tej dziewczynie powrót do normalności, funkcjonowania, do tego, aby ta codzienność była normalna, a nie zastanowieniem się każdego wieczora, czy ona wstanie, czy będzie trzeba wzywać karatekę, jak to miało miejsce na samym początku choroby, kiedy nie mogła wstać z łóżka – mówi.
Aby pomóc Elizie można oddać jeden proc. podatku dochodowego. W rozliczeniu podatkowym należy wpisać nr KRS oraz imię i nazwisko podopiecznego KRS: 0000422283, cel szczegółowy: Eliza Frys. Można również wpłać darowiznę na konto 23 1240 4982 1111 0010 6253 6955 z dopiskiem „Na leczenie Elizy Frys”.